Był marzec, zimno, temperatury na minusie. Po przyjeździe pod lotnisko miałem zgryza, czy zostawić zimową kurtkę, czy zabrać ze sobą. To spory dodatkowy bagaż. Opierając się logice i patrząc na oblodzone chodniki z niechęcią pozbyłem się jej i w samym sweterku udałem się na lotnisko. Brrr. Jak zimno. No ale przecież lecę tam gdzie ciepło. Teraz trochę pomarznę i później już tylko wygrzewanie się na tych niebiańskich plażach, słońce, palmy, drinki. Czytaj dalej hawaje niekamperowo, ale na kołach