podróże

przejazd przez Francję i podział na regiony

Z Gap skierowaliśmy nasze kamperowe kółka w kierunku Gueret i dalej Lion. Jednak Lion nie było na naszej liście. Nie lubimy dużych miast, co już wiecie i jeśli gdzieś jedziemy, to jest to wyjątkowa sytuacja albo wyjątkowe miasto albo odwiedzamy znajomych. Poza tym każdy jedzie do Rzymu, czy Pisa, czy Lion, czy Paryża, a rzadziej odwiedza małe klimatyczne miejscowości i wioski, gdzie ludzie żyją wolniej, gdzie turyści są milej widziani i z ludźmi można porozmawiać. No i ostatni powód. W Lion też już byliśmy ze 3 lata temu.

Czyli z Gap jedziemy przez malowniczą okolicę i górki do Grenoble, Lion, a dalej jakoś jeżdżąc po wiochach i małych miasteczkach w kierunku Poitiers i La Rochelle i oceanu. Przejazd przez obwodnicę Lion, to był błąd. Utknęliśmy tam na dobrą godzinę. Najszybciej jak tylko mogłem przeszukałem w nawigacji możliwości ucieczki z tego miasta w kierunku Moulins. Miasteczka Prowansji były cudne, ulice śliczne, pełne kwiatów. Widać, że ktoś bardzo o to dba, aby było czysto i kolorowo. No ale trzeba jechać dalej.
Pierwotnie planowałem, że odwiedzimy możliwie jak najwięcej regionów Francji, ale we Francji coś pomieszali i po jak pamiętam chyba 200 latach postanowili i oni sobie namieszać. Nie ma już teraz 22 regionów. Teraz mają 13. A ja nie wiem czy liczyć po staremu, jak wszyscy znają, czy po nowemu.

Stary podział:

nowy podział:

Gdyby ktoś nie wiedział o powyższym, to może doczytać w internetach

Jechać, jechać, ale nie tak szybko. Jeszcze przed Lion, zatrzymaliśmy się koło Grenoble w pobliskiej miejscowości Sassenage. Jest tam fajna miejscówka i można zrobić serwis. Gdy przyjechaliśmy, praktycznie nie było miejsca, tylko odrobina na trawniku. Zostajemy pomimo ciasnoty. Po jakimś czasie przyjeżdżają kolejne kampery, niektóre rezygnują inne próbują się jeszcze gdzieś dokleić. Przestawiamy lekko naszego i mieści się jeszcze jeden …niemiecki.
Niemcy i mówią po angielsku. Ufff. Będzie z kim wypić i pogadać. Francuskiego nie znam, jakieś najważniejsze słówka, czyli nic. Poza tym nasz pies bardzo lubi niemieckie kampery. Nie wiem co jest magicznego w niemieckiej kiełbasie, ale ten skurczybyk wyczuwa niemieckiego kampera jak tylko wjeżdża na parking. 😛
Za niemiecką kiełbasę zrobi ta szuja każdą sztuczkę, nawet taką której nie zna.
Albo może to, że wychował się na lidlowym żarciu. Włoskiego nie chciał żreć. No teraz masz. Trochę kiełbasy i psi móżdżek się wyłącza.

Na koniec doklejam jeszcze mapkę wg starego podziału, gdzie mniej więcej byliśmy. W nowym sam się gubię, ale wyjdzie w praniu. Z pozostałych regionów prawie wszędzie byłem przed laty, a kamperem uzupełnieni się jadąc do Hiszpanii, gdy już znudzą mi się wyspy. No ale zobaczymy. 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »
%d