• podróże

    od San Godenzo aż po Torrita di Siena

    Po drodze odwiedzamy San Godenzo, jemy po …brytyjsku. Postanowiłem zrobić Fish&Chips. Mniam.
    Wiem, wiem zalatuje fast foodem, ale zapewniam, że fast foody robione po domowemu to kompletnie inna bajka. Mam swoje własne receptury na English Breakfast, Fish&Chips, kurczaczki a’la KFC, czy domową wersję Mac śniadanka, albo Wieśmaca. Jest smacznie i zdrowo. Jedynym chemicznym dodatkiem, gdy przyrządzam takie dania jest sól. Pieprzu nie liczę, bo to zioło w pewnym sensie. Ale wracamy do naszej tułaczki.


    Po drodze do Perugi jest kilka sympatycznych miejscówek a niektóre z darmowym prądem. Niektórych nie polecam. Np. w Figline val d’Arno. Co z tego, że stoi z 15 kamperów, ale parking przy tirach na stacji. Masakra zatrzymać się tam zjeść w tym hałasie, a co dopiero zostać żeby np. nocować.
    Następny, dość głośny Montevarchi. Powinno się nazywać „montewarczy” Chociaż tu przystanęliśmy na obiadek, bo w okolicy jest Obi i mogłem coś dokupić. 😀
    Odwiedzamy Arezzo i kierujemy się na Monte San Savino. Wg satelitarnego podglądu wydaje się nie być na betonie. Nawet zielono. Jest i starówka. No trzeba zobaczyć.


    Na miejscu znowu żadnego kampera, a plac spory.
    Mała mieścina, widać nie często widują tu kampery. Nie mija 15 min, a już na spacerze poznajemy miejscowych. Zagadują standardowo, a skąd itd. itp.

Translate »
%d