awarie i naprawy w kamperze,  modyfikacje i ulepszenia,  przydatne w kamperowaniu,  tematy techniczne

wymiana aku ołowiowych, teraz w kamperze będą akumulatory agm

Postanowiłem odchudzić kamperka przy okazji porządków i wywalić trochę niepotrzebnych gratów. Ogólnie staram się stosować do zasady, że jeśli czegoś nie użyłem przez 4 sezony (lata temu zaczęło się od ciuchów), to pewnie już nie użyję. Nie dotyczy koła zapasowego, jakiś tam elektronarzędzi, bo z nimi różnie i …droższych alkoholi 🙂
Z jedną małą przerwą kamperuję ponad 20 miesięcy. Czyli nadszedł czas na odgracanie.
I wiecie co? Znalazłem kilka rzeczy, których szukałem.
A i znalazłem idealne miejsce na …4-ty akumulator. Jeśli wymiary podane przez producenta są bezbłędne, to brakuje w nowym miejscu tylko 6mm. Ale to akurat już wiem jak ugryźć. Czyli zgadnijcie co? Będzie jednak 440Ah AGM
Aha max prąd CCA tych aku niby 650A, ale nie będę jednak ryzykował z dawaniem jednego jako rozruchowy. Pod maskę też może kupię nowy 100Ah i biedny altek będzie miał teraz nie 300Ah a 500Ah do ewentualnego ładowania. Do takich wyzwań wożę właśnie zapasowy.

Zakładając, że rozruchowe to ok. 50% pojemności do wykorzystania, a AGM do 80%, to tak wyglądają różnice pomiędzy pakietami aku złomka:

Pakiet 1: (lipiec 2015 – styczeń 2016)
3 x 80Ah rozruchowe = 240Ah, te 50% to zaledwie 120Ah, czas życia aku 18 mies.

Pakiet 2: (styczeń 2016 – wrzesień 2016)
3 x 74Ah rozruchowe = 222Ah, 50% to ledwo 111Ah, 8 mies i zauważalnie słabsze.

Nowy pakiet 3: (wrzesień 2016 – do …?
4 x 100Ah AGM = 440Ah, 80% to by dawało ok. 350Ah, czyli niemal 3x więcej pojemności użytkowej. Nawet 2,5x (280-300Ah do użycia) to i tak sporo  🙂

Będzie chyba potrzebny agregat żeby to ładować, albo raz na tydz. gdzieś pod słupek, bo przecież panele też coś dadzą. O ile będzie słońce.  No i ładowarka to teraz min 40A

Chwilę zeszło z przekładaniem aku, ale już jest w kamperowej instalacji 330Ah aku głębokiego rozładowania. Dedykowane do łodzi i kamperów. Jeszcze jedna 110Ah niestety czeka, bo pójdzie w nowe miejsce. Muszę przeciągnąć trochę kabli i dobudować bezpieczniki. Na dniach to zrobię, więc razem będzie 440Ah. Zobaczymy jak się będą sprawować. Mam nadzieję, że lepiej od rozruchowych. W końcu zrobię ten test, a fotki wrzucę już hurtem, jak obmyślę gdy podłączę już wszystkie.

Czemu wymieniłem aku? Bo niestety ostatni pakiet, który pracował od ok. 20 stycznia tego roku do dziś zaczął już wykazywać lekkie zużycie. Akumulatory już nie trzymają swojej pojemności 222Ah. Może je przetestuję ile im zostało. Jeden z nich pewnie pójdzie pod maskę i zastąpi wysłużony 60Ah. Taki wielki tam jest hehehe.
Jak będzie za słaby, to kupię nówkę 100-110Ah. Oczywiście pod maskę rozruchowy.

2 komentarze

  • Tomek

    Jaki ostateczny werdykt? Lepiej kupić kwasiaki i częściej wymieniać, czy żelówki na dłużej? Czy żelówki nie „puchną” jak są ładowane bezpośrednio z altka?
    Pozdro

  • toscaner

    Najlepiej LiFePo4, ale drogie i wymagają dedykowanych ładowarek.
    Żelowe do kampera to nieporozumienie. Nieodporne na wyższe temperatury i nie powinno się ładować z alternatora, czyli podczas jazdy. Ale to klient płaci gdy spuchnie.
    AGM przy moim użytkowaniu również okazały się pomyłką. Później o tym pisałem.
    Ja wolę rozruchowe. Odporne na większe prądy i tanie. Jednak pewnego dnia kupię LiFePo4.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »
%d