kącik VanElli
- awarie i naprawy w kamperze, budowa, jak zbudować samemu kampera, kącik VanElli, modyfikacje i ulepszenia, o kamperowaniu, podróże, sprawy techniczne bloga, tematy techniczne, zloty, imprezy, spotkania
postaw flaszkę whisky Toscanerowi, albo wino albo piwo…
Pisanie bloga to tysiące godzin spędzone na tworzeniu treści, wybieraniu i publikowaniu zdjęć co oczywiście zawsze sprawiało mi przyjemność. A największą, gdy ktoś później mi dzwoni lub pisze, czy to w komentarzach czy prywatnie, że mój blog bardzo mu pomógł. Czy to w budowie swojego mobilnego domu, czy w pokonaniu strachu i ruszeniu w nieznane. Co człowiek, to inna historia.
Większość z Was docenia to, że wiedza o życiu w podróży na pełny etat, o budowaniu i modyfikowaniu kamperów, poparta latami testów w praktyce, moimi rozwiązaniami, przemyśleniami, a także informacjami o ulepszeniach kampera na moim blogu była zawsze za darmo i nigdy nie pojawiły się tu żadne migające po bokach czy w treści wpisów reklamy, albo inne gówniane wyskakujące okienka żeby np. kupić drukarkę.
Zawsze uważałem, że reklamy są wkurwiające, a wiedzą powinniśmy się dzielić za darmo, aby nie blokować postępu. I nie, nie, nie planuję tego zmieniać, nadal nie pojawią się tutaj żadne reklamy, czy żebranie na nowe sprzęgło. 😉 Ale pojawia się coś innego…Przez wiele lat ludzie pytali mnie jak mogą mi się odwdzięczyć za zawsze za darmo udostępnianą wiedzę na moim blogu? Tak po prostu, od siebie?
Z reguły odpowiadałem wtedy, że „postawisz flaszkę gdy się spotkamy”. Albo zgrzewkę piwa. 🙂
Praktyka pokazała jednak, że nie zawsze jest łatwo by spotkać się i wypić tą przysłowiową flaszkę, a czasem drogi rozmijają się latami.
Po namowie, a bardziej pomyśle znajomych postanowiliśmy z Vanellą to zmienić. Ułatwić.Teraz każdy, kto czuje, że chciałby, to może to zrobić, dosłownie kilkoma kliknięciami. Wszystko dzięki narzędziom jak np. Revolut. Na tą chwilę wybraliśmy tą opcję, ale możliwe, że pojawią się i inne.
Oczywiście tylko dla tych, którzy czują, że postawienie nam flaszki, piwa, czy kawy, a może dorzucenie się do kosztów serwera, czy paliwa to będzie miły gest wdzięczności po latach naszej jakby nie było, z wieloma z Was, wspólnej drogi związanej ze wspólną pasją.Jako, że mamy 21 wiek, to opcji na postawienie flaszki było i nadal jest wiele. Ba ludzie, rodziny rozdzielone tysiącami kilometrów nierzadko piją razem podczas wideorozmowy. 🙂
Tak więc i my możemy napić się razem, po staropolsku, albo po góralsku.Aby zacząć „polewać” możesz kliknąć tutaj, w obrazek i otworzyć za pomocą aplikacji Revolut:
–> Postaw flaszkę Toscanerowi <–
lub zeskanować obrazek z ekranu komputera telefonem z aplikacją Revolut,
albo wpisać w okienku „przelewy” : @toscanerUruchomiliśmy możliwość zrobienia nam wpłaty, na razie poprzez Revolut, bo to się dość fajnie sprawdza, ale możliwe, że jeśli coś podpowiecie, to pojawią się i inne możliwości.
Wystarczy dosłownie kliknąć w powyższy kod i przejść do Revolut, jeśli w urządzeniu mamy aplikację, ale można po uruchomieniu aplikacji Revolut po prostu zeskanować wybrany kod QR w zakładce -
piasek sprzedam, czyli co można robić po 2,5 tysiąca dni i nocy nieprzerwanej podróży kamperem
Niedawno stuknęło 2,5 tys dni w podróży. Podróży, w której ani na chwilę nie wróciliśmy do tzw. normalnego życia, normalnego, murowanego domu, a często z karton gipsu, tylko ładnie pomalowanego.
Gdy odwiedzamy znajomych czy rodzinę i oferują nam możliwość, jak to mówią „normalnego wyspania się w domowym łóżku”, to śmiejemy się, bo jest to często łóżko mniejsze niż mamy w obecnym kamperze. 🙂
Na plus jest oczywiście skorzystanie z np. domowego prysznica, ale bardziej z tego powodu, że można -
kącik VanElli
To już 3-ci rok jak razem podróżujemy. Ela dołączyła do mnie i mojego zwariowanego życia w 2017 roku. Od tego czasu robiła wiele zapisków z naszych podróży, skrupulatnie notowała różne wydatki, czy wyszukiwała ciekawe miejsca, które następnie wrzucała na listę „musimy odwiedzić”.
Większość zapisków robiła dosłownie w notatniku i to takim papierowym. Wtedy namówiłem Elę na prowadzenie własnego bloga, który byłby taką jej wersją naszych podróży. Wiadomym jest, że każdy ma inne postrzeganie, czy zainteresowania. Ja zwracam uwagę na inne rzeczy, może bardziej techniczne, a Ela widzi świat z innymi szczegółami, które dla mnie na przykład nie mają znaczenia.
I tak zaczęła się -
Grzyby, grzybki, grzybobranie
Kącik VanElli.
Ponoć ludzie dzielą się na tych, co lubią zbierać grzyby i takich co lubią je jeść. Ponoć… Ja tam podziałami się nie zajmuję, nie interesują mnie one ale za to grzybki jak najbardziej. Uwielbiam je zbierać i jeść. I wiem, że grudzień to niekoniecznie pora na pisanie o grzybach, no chyba, że mówimy o grzybach z kapustą albo w uszkach do barszczu. A ja sobie piszę teraz, bo po prostu mam czas. Muszę w tajemnicy przyznać, że czasami
-
Cmentarze i nekropolie
Kącik VanElli
Uwielbiam odwiedzać nietypowe i mniej oczywiste turystycznie miejsca. Forty, fortece, bunkry, opuszczone budynki, dawne opactwa, pozostałości zamków, rożne ruiny oraz oczywiście cmentarze. Dzisiaj będzie o cmentarzach właśnie, a o pozostałych miejscach innym razem. A nazbierało się ich całkiem sporo.
W zasadzie nie wiem co jest dziwniejsze, czy to, żenaprawdę lubię odwiedzać nekropolie czy bardziej to, że szukając zdjęć do dzisiejszego wpisu znalazłam ich kilkaset. Kilkaset różnych ujęć cmentarzy. Przyznam szczerze, że sama się zdziwiłam, że mam ich aż tyle. Było mi ogromnie trudno wybrać kilka najfajniejszych, jeśli oczywiście można mówić o ‚fajności’ w przypadku takich zdjęć. Więc niech będzie najlepszych, aczkolwiek część jest sprzed dobrych paru lat, a co za tym idzie, jakość nie jest najlepsza. Chciałam również dopisać trochę o kaplicach czaszek czy ossuarium, w końcu to też bardzo pokrewna tematyka, ale doszłam do wniosku, że to już zdecydowanie za dużo jak na jeden raz. Takie miejsca jednak trzeba dawkować.
-
500 dni i nocy w kamperze
Kącik VanElli
Nie odliczałam, żeby nie było 🙂 Od liczenia w naszym podróżniczym duecie jest kapitan pojazdu Robert i to właśnie on mnie niedawno oświecił, że pół tysiąca nocy w mobilnym domku już za mną.
I jak to baba, zaczęłam sobie analizować troszkę i takie podsumowanie mi wyszło.
Prawdę mówiąc to nie spodziewałam się, że aż tak bardzo spodoba mi się kamperowe życie. Ogólnie przeczuwałam, że życie w ciągłej trasie i drodze jest dla mnie, ale jednak życie w podróży na pełny etat to coś innego niż nawet kilkumiesięczny trip, z którego się jednak kiedyś wraca do określonego środowiska.
-
Ostatni port statku Titanic
Kącik VanElli
Obstawiam, że tragiczną historię Titanica wszyscy znają. Pierwszy a zarazem jego ostatni rejs rozpoczął się w irlandzkim Cobh. W zasadzie ten doskonale znany liniowiec wypłynął z Southampton, ale to właśnie Cobh był ostatnim przystankiem przed wypłynięciem na wody Atlantyku w kierunku Nowego Jorku.
-
Neolityczne kopce – odwiedzamy Balnuaran of Clava
Kącik VanElli
Uwielbiam odwiedzać mniej oczywiste i nietypowe miejsca. Od kilku miesięcy przebywamy w Szkocji a takich punktów jest tutaj pod dostatkiem. W ostatnim czasie odwiedziliśmy fascynujące miejsce jakim jest Balnuaran of Clava, które znajduje się w okolicach Inverness.