Włochy
-
tym razem zaćmienia nie było, przynajmniej u nas
Można powiedzieć, że ostatnia doba, to taka kumulacja wydarzeń astronomicznych. Przesilenie letnie, zaćmienie słońca i nów księżyca. O czymś zapomniałem?
Tym razem nie udało mi się sfotografować zaćmienia, ale udało mi się to zrobić 5 lat temu. Jakimś cudem nie wrzuciłem wpisu o tym na blogu, więc nadrabiam tym razem. Są to fotki zaćmienia częściowego z 20 marca 2015 roku, zrobione przeze mnie w Toskanii.
-
prawdziwe włoskie cappuccino bez ekspresu w pięć minut
Mieszkając przed laty we Włoszech często odwiedzałem pobliskie bary aby napić się pysznej kawy. Potrafiłem wypić dziennie nawet i 6, a czasem więcej kaw. Pysznych kaw.
Najczęściej piłem Caffe Macchiato, lub Cappuccino. Cappuccino z reguły pije się do 13-ej. Oczywiście jeśli jest się Włochem. Później piją tylko turyści.
Muszę jednak zaznaczyć, że we Włoszech niemal nie znają Macchiato jakie znamy np. w Polsce czy UK. Poza nazwą, to kompletnie inna kawa. Prawdziwe włoskie Macchiato, to malutka kawa, wielkości Espresso z niewielką ilością pienionego mleka. W Polsce czy innych krajach Macchiato, to z reguły -
toscaner na dziko po Europie – Włochy część 1
-
Włochy : Francja
We Francji katedry, i dużo zamków za darmo, do tego paliwo po ok. 1,1euro/litr, a nie 1,4-1,5 euro za litr. Włochy są dość drogie. Jedzenie też tańsze we Francji, tylko mięso trochę droższe. No i warzywa latem tańsze we Włoszech. Ale od 2 lat włoskie warzywa to szmelc. Zepsuło się tam jedzenie. Lepiej kupować droższe i smaczniejsze.
Kiedyś opiszę bardziej szczegółowo rozliczenie krajów. Na razie takie ogólne, bo to dużo czasu schodzi.
Paliwo, jedzenie, picie, alkohole, pralnie, parkingi, bilety, kamperowanie. We Francji się bardzo miło kamperowało.
Najfajniej gdy pytam Francuza czy mówi po angielsku, zawsze „nie, nie, nie”, a jak powiedzieliśmy, że my Polacy, to „ooo Polone” i nagle znają angielski.
Zawsze gdy mówiliśmy „my Polacy” to są bardzo mili. Anglików nie cierpią. Zresztą Szkoci też Anglików nie cierpią. -
Siena i coś jeszcze
Fotki z Siena też oczywiście odnalazłem, więc uzupełniam. Nie lubię wchodzić do kościołów itp. Tylko niektóre katedry mi się podobają. Zwłaszcza we Francji.
Aha już tu napiszę, gdyby ktoś chciał zwiedzić to bilet do wszystkich części Duomo koszt biletu 12€. Jedynie na dach nie można wejść. Tam tylko w osobnych grupach ale nie wiem jaki dodatkowy koszt.
Tu jest więcej: http://www.operaduomo.sie…e_opasipass.htmA tu gdyby ktoś wolał, to wersja przetłumaczona przez google na polski:
http://translate.google.c…e_opasipass.htm
Da się coś zrozumieć i może się komuś przyda.
Jeśli chodzi o koszty to Włochy przy Francji są drogie. Robię podliczenie i Francja wygrywa.No i wreszcie te zaległe fotki z Siena:
-
Florencja
Dziś niespodzianka. Mam trochę zaległych fotek z Włoch i dziś postanowiłem wrzucić kilka z …Florencji.
Znalazłem w osobnych katalogach i zdaje się, że nie wstawiałem.
To taki przerywnik od Francji, bo muszę przywrócić stracony kawałek zapisanych miejsc. Chwilę zejdzie.A oto trochę Florencji
-
do Francji za darmo
Zamiast tunelem oczywiście pojechaliśmy darmową granicą. Trzeba było wrócić do Oulx i dalej odbić w kierunku Cesana Torinese, dalej Claviere i kierujemy się na Biancon już we Francji.
Od strony włoskiej jest dość stromo, więc z osobówkami nie pościgamy się takim ponad 3 tonowym kolosem. -
granica tuż tuż, ale nie dziś…
Granicę z Francją postanowiliśmy przekroczyć z miejscowości Bardonecchia w stronę Fourneaux. Wszystko pięknie, zostaliśmy na noc w Bardonecchia. No i pierwsze zaskoczenie. Zmarzliśmy.
W życiu bym nie pomyślał, żeby włączyć ogrzewanie na czuwaniu, coby się włączył piecyk, gdy spadnie temperatura. W nocy w Alpach było zaledwie +5C. Rano mieliśmy w kamperze „zaledwie” +21C. Zaledwie. Teraz będąc w Szkocji to ciepło, ale wtedy, po tych masakrycznych upałach i temperaturach ponad +40C to było jak na Syberii. Subiektywnie oceniając – zmarzliśmy.
Drugie zaskoczenie – tunel, znaczy koszt przejazdu. Wiedziałem, że coś tam będzie kosztował, bo jechaliśmy już tunelami od/do Aosta. No ale to było osobówką. 40 euro jak pamiętam.
Zatrzymałem się kawałek przez bramkami, a M. poszła zapytać o koszt. Tu zawołali sobie za przejazd kamperem 59,50 euro. Hmmm. Jeśli macie 2 tygodnie wakacji i cały rok się planowało taki wyjazd, to kładziemy kasę na stół i heja za 10 min jesteśmy we Francji.
Ale my nie jesteśmy normalni i nigdzie się nie śpieszy, więc oczywiście zrobiliśmy inaczej…