elektryka w kamperze – trochę archiwalnych fotek
W relacji z budowy brakuje wielu opisów. Będę je uzupełniał już w trakcie moich wojaży wraz z relacją z podróży, oraz relacjami z ewentualnych napraw czy modyfikacji. Brakuje również opisu elektryki. Dla mnie to prosta dziedzina, więc nawet nie rysowałem żadnych schematów, bo wszystko powstało w głowie.
Na tą chwilę poszło około 600-700m kabli. Kable instalacji 230V, 12V, oświetlenie, koncentryki, skrętka, kamerki i parę innych pierdółek.
Ale jeszcze dołożę trochę, bo będzie trochę udoskonaleń.
Na tą chwilę mam 8 gniazdek 230V, dwie przetwornice pełny sinus. Gniazdek na 12V jeszcze nie zdecydowałem ile, bo zrobiłem miejsca i mogę dodać nawet do 10 szt. w różnych miejscach. Teraz jest z 5 czy 6. Zawsze mogę wywiercić tu czy tam nową dziurę, 2 śrubki, 2 kabelki, bezpiecznik i jest kolejne 🙂
Ciekawa sprawa, że mała przetwornica daję radę suszarce 1200W na połowie mocy, czyli 600W. Lodówki jednak nie daje rady wystartować, ta sobie sama włącza dużą przetwornicę, gdy chce prunda, a gdy już nie chce to ją wyłącza. Czyli na stałe, gdy niepotrzebna duża moc, w gniazdkach jest prąd z małej. Gdy mała zapiszczy, że za dużo od niej wymagamy, to się włącza dużą. Na razie ręcznie, ale będzie automatycznie.
Zabiegi takie tylko dlatego, że mała ma jałowy 0,25A, a duża …dużo, bo nawet do 1,8-1,9A. To x24h daje 40-45Ah/dobę niepotrzebnego zużycia. Za duuużo. Niby 240Ah, ale po co marnować? Trzeba pamiętać o stratach w sprawności aku ołowiowych. Czyli de facto byłoby więcej niż te 40Ah.
W opcji jak teraz lodówka chodzi ze słońca już z pół roku. Na zasadzie włączyć i zapomnieć. Dosłownie. W ogóle o tym nie myślę. Jak w domu. Ot tak. Jest lodówka, więc pewnie działa.
Tak to wyglądało podczas budowy: