kamperowanie na dziko, czyli stajemy gdzie chcemy?
To nie jest tak, że jedziemy w nowe miejsce, patrzymy fajnie jest i rozbijamy obóz jak cyganie. Muza na full, hałas, pies biega na luzie. Haha
NIE!
Spontan jest ok. warto jednak planować. I w przynajmniej połowie przypadków jedzie się w już sprawdzone i polecane przez innych kamperowiczów miejsca.
Będąc w jakimś miejscu przeglądam w necie, gdzie można stanąć w okolicy, najlepiej też blisko morza i oczywiście w miejscu niepłatnym. W samych Włoszech jest ok 1500 legalnych stworzonych przez gminy darmowych miejsc tylko dla kamperów. To czemu z tego nie korzystać? W całej Europie jest to już kilkanaście tysięcy miejsc. Niektóre są płatne symbolicznie, lub płaci się za wodę czy prąd.
Oczywiście sam lubię znajdywać nowe. Takie są najcenniejsze, bo można się nimi podzielić z innymi.
Po przyjechaniu w nowe miejsce warto ocenić czy nadaje się na dłuższy postój, czy z jakiś powodów, nie wiem, np. blisko jakaś droga i hałas ,albo coś, i tylko zatrzymać się zjeść obiadek, odpocząć i zaplanować gdzie dalej
Są fani parkingów pod sklepem, bo można rano iść po świeże bułeczki i często można spotkać tam inne kampery, które już sobie chrapią gdy przyjedzie się późno (nawet zimą, a co dopiero teraz).
Poranna kawka, ze świeżutkim croissantem z reguły jeszcze w miejscu nocowania i wracamy nad morze, albo inne sympatyczne miejsce. Również wycieczki po okolicy. Jeśli ktoś lubi, to można na spacerze poszukać lokalnych ziół czy dzikich warzyw, owoców. Np. teraz można nazbierać dzikie szparagi. I już wiadomo wtedy co będzie na obiad 🙂
Czyli można jechać na drogi kemping, stawać na lokalnych parkingach dla kamperów, albo wyszukiwać samemu ciekawe miejsca czy to w terenie zabudowanym, czy moje ulubione w miejscach całkowicie bezludnych. Nad morzem, jeziorami, czy w górach.