podróże,  tematy techniczne,  Włochy

prawdziwy wyjazd

Końcem stycznia postanowiliśmy, że starczy tych testów i przerzucamy się już  do kampera w 100%.
Te 3-4 tygodnie pozwoliły na spokojnie i bez ciśnienia zaplanować wszystko, co i jak. Przeglądnęliśmy na mapach ewentualne zrzuty, darmowe parkingi polecane przez makaronów, no i w drogę. Pożegnaliśmy się z kominkiem, bo przy temperaturach przy morzu w okolicy +7C – +14C w dzień nie był już potrzebny. No może w nocy tak przy niestety spadającymi nawet do 0C przy morzu by się przydał, ale centralne ogrzewanie kamperka było już dobrze przetestowane.
Ostatni serwis w Santa Fiora (później podam te GPS’y) i „przeprowadzka” nad morze.
I po co my odgarnialiśmy ten śnieg z paneli, jak można było gotować przy otwartych drzwiach, gdy do słońca, to nawet można było się opalać? Oto jest pytanie. Do dziś nie wiem.

Fotki plaży z lutego w Follonica i trochę fotek krzaczków dla Basi, za które M. została spisana przez Policję. Ja to przyznam nawet, że nie wiedziałem, że jestem jakąś szajką.
No i krzaczki to sami musicie sobie rozpoznać. Ni cholery nie znam się. No pomarańcze, cytryny ok. Reszta ładna, zielona. 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »
%d