budowa, jak zbudować samemu kampera,  modyfikacje i ulepszenia,  przydatne w kamperowaniu,  tematy techniczne

samowystarczalny elektrycznie kamper – czy to naprawdę wykonalne?

Już ze dwie dekady temu jakiś wewnętrzny głos, intuicja mówiły mi, że coś z tym światem jest spierdolone. I nie tylko taniec z gwiazdami czy muzykę Bibera mam tu na myśli.
Pisałem o tym wiele razy już i wspominałem o poczuciu wyrwania się z błędnego koła firma-dom-spać i jeszcze niemal codziennie coś płać (żeby nie było, że srać). Tak, mowa o wszelakich podatkach, kosztach i rachunkach.
Mając wiele nieruchomości niestety wymagało to płacenia za każdą indywidualnych opłat. Mając firmę i pracowników wymagało to płacenia nie tylko wypłat, ale i kolejnych podatków czy zus. Do tego koszty paliwa do samochodów, opłaty za nie, rachunki za prąd, wodę, internety, telefony i całą masę innych haraczy, o których już nawet nie chcę pamiętać.

Można powiedzieć, że miałem to szczęście, że paręnaście lat temu już sielankowo mieszkając we Włoszech, wpadłem na pomysł zbudowania domu, mobilnego domu – kampera. Było to podyktowane tym, że pomimo sielanki i lepszego klimatu i tak musiałem jakoś na tą chałupę, prąd i inne opłaty zarobić. Na jedzenie czy paliwo również. Nie wymagało to za wiele pracy, bo średnio 2-3 miesiące w roku wystarczały, ale musiałem pójść dalej. Dla mnie to nadal była pętla na szyi, uzależnienie, a bardziej odgórny przymus. No bo przecież wszyscy wiemy, że kiedyś wystarczyło zbudować dom, kupić krowę, kury i sobie sielankowo żyć, jak nasze babcie czy prababcie. Dopiero później wszelkiej maści pasożyty i za-rządy pomogły udoskonalić technologię i na zwykły dom statystycznie trzeba pracować około 30 lat, jednocześnie płacąc wszelkie możliwe koszty i daniny, czasem wielokrotnie. Na przykład płacąc podatek od czegoś co mamy, np dom, bo kupiliśmy opodatkowane materiały płacąc opodatkowanymi pieniędzmi. Ale nie o tym dziś.

Te paręnaście lat temu już dojrzałem do tego aby zrozumieć fakt, że spore koszty generuje… dom. Koszty, których nie powinno być, bo mamy 21 wiek. Spore koszty, zwłaszcza zimą, ale i latem, gdy w upalne dni klimatyzacja musiała pracować 24h na dobę. Czyli we Włoszech przeciętnie non stop od czerwca do września.
To było niezłe wyzwanie. Potrzebowałem domu, ale najlepszy byłby bez kosztowy, off-grid czy inaczej nazywany pasywnym domem. Takie coś w teorii daje kamper. W teorii, bo w obecnych na rynku nadal wszystko funkcjonuje w oparciu o gaz LPG. Nieliczni mniejsi producenci zaczynają stosować rozwiązania bardziej elektryczne, ale mówimy tu zaledwie o około dekadzie wstecz.
Chciałem zaprojektować i zbudować swojego kampera, ale takiego trochę innego niż te które w 2013 roku woziły ludzi na wakacje. Nie mogło to być powielenie znanych na rynku rozwiązań w oparciu, jak to mówię, o styropian i gaz. Tą niemal dekadę temu postanowiłem zbudować kampera samowystarczalnego. Takiego, w którym podróżując i mieszkając nie będę musiał płacić co kilka dni za gaz do zasilania wszystkich urządzeń. Bo co za różnica, czy płaci się rachunki w domu, czy kamperze? Miało być maksymalnie bezkosztowo. To był cel na tapecie.
Jako elektryk z pierwszego zawodu nie mogłem inaczej wybrać. Musiał to być kamper, w którym wszystko będzie działało w oparciu o prąd. No poza silnikiem oczywiście. Przynajmniej na razie 🙂
A prąd łatwiej samemu uzyskiwać za darmo, niż LPG. Hahaha.

Oczywiście nie planowałem jeszcze wtedy mieszkać w moim mobilnym domu na stałe, a bardziej w proporcjach 6 miesięcy podróży i 6 miesięcy stacjonarnego mieszkania i trochę zarabiania. No ale wyszło jak wyszło. Nie żeby na minus 😉 Logiczne, że gdy człowiek posmakuje wolności na długie miesiące, to nijak nie chce wracać do klatki i łagru na kolejne ileś i w tym czasie tylko wspominać albo planować…

Teraz z perspektywy czasu mogę tylko ponownie potwierdzić, że był to najlepszy wybór i potwierdzenie, że w świadomym życiu spotyka nas tylko to co ma nas spotkać. By to zrozumieć, każdy musiałby sam to przeżyć i doświadczyć. I nie o parotygodniowe wakacje, na które dodatkowo zabiera się kilka zgrzewek piwa, czy wódki mi chodzi.
Jasne, że nie dotyczy wszystkich, ale tacy, tak „spakowani” na wakacje „turyści”  też są.

Ok wracamy do prądu i życia wolnego od zmartwień z nim związanych… 🙂

Priorytetem były rozwiązania i dobranie urządzeń tak, aby słońce jako główne źródło pozwalało na przynajmniej przez większość roku nie martwić się o braki energii. Dodatkowo przemieszczając się mądrze, np w pochmurne dni, bo i tak na plaży leżeć się nie da, alternator uzupełniałby braki słońca. Takie były moje wstępne założenia, gdy projektowałem „na papierze” pierwszego Złomka Domka niemal dekadę temu.  Czy to się sprawdziło? Ci co mnie znają albo czytają mojego bloga od 2013 roku znają odpowiedź. 😉

Te lata praktyki i życia tylko i wyłącznie w kamperach, których zbudowałem kilka, opartych o rozwiązania off-grid dały jasną odpowiedź na praktycznie wszystkie moje pytania pytania i niesamowity zbiór informacji i danych. Na dziś jestem w stanie zaprojektować dosłownie każdemu dowolną instalację w każdym mobilnym domu, w oparciu nie tylko o oczekiwania ale i sposób życia, czy nawet ulubione hobby. To jest kompletnie inne podejście niż 99% producentów kamperów, którzy niejednokrotnie w weekend wręcz nie chcą słyszeć o swojej „pracy”, albo sporadycznie wyskoczą właśnie na weekend takim kamperem i wracają mówiąc „testy wykonane, wody i prądu nie brakło”.  No tak, bo kuźwa jak mogło braknąć w weekend? Hę?
A później klient odbiera i zaczyna mieszkać w takim kamperze i co? Piec przestaje grzać o 3 rano, bo brakło prądu do jego zasilania, po ścianach spływa nadmiar wody, bo izolacja jest zjeb…na itd. Albo inne niespodzianki. Oj przez ostatnie lata dokonałem jeżdżąc po Europie całe mnóstwo ulepszeń w przeróżnych kamperach i 4×4 i nie i vanach i fabrycznych tzw. pełnowymiarowych kamperach 3,5T i ponad. Zdjęć z tych upgradów mam setki jak nie tysiące. Zdarzyło się nawet, że musiałem rozebrać jednego kampera niemal do gołych ścian aby naprawić buble i przy okazji odchudzić i rozbudować elektrownię.
Już nie wspominając o obecnym kamperze, w którym mieszkamy aktualnie 3-ci już rok i prawdopodobnie będzie do sprzedania w przyszłym roku około wakacji. Lub pewnie przed. Ale o tym innym razem, bo dziś o samowystarczalności.

Dlaczego dotąd nie było relacji z budowy obecnego kampera na blogu zapytacie? Ano dlatego, już odpowiadam, bo z racji aktualnie przerośniętej ilości wszelkich chętnych do urwania dla siebie trochę z tortu jakim jest wiedza o budowaniu kamperów, nikt dzięki temu, że relacji nie było, nie dostał niektórych rozwiązań na tacy, za darmo, by później użył ich jako swoje, nawet nie wspominając skąd ukradł pomysły. Oj tak. Kopiujących przez te lata powstała cała masa. A ja zawsze naiwnie dzieliłem się wiedzą za darmo. Przez wszystkie lata za darmo. tysiące postów na blogu, forum CT, czy na FB. Czasem ktoś po 2 czy 5 latach, gdy spotkaliśmy się w drodze postawił flaszkę. A czasem zapomniał, że spędziliśmy dziesiątki godzin na darmowych telefonicznych konsultacjach, dzięki którym był prowadzony za rękę, jak, co i z czym podłączyć.
No ok, ta wiedza, która jest na blogu będzie zawsze za darmo.
Relacje, które zacznę zamieszczać, z budowy obecnego kampera również, po prostu teraz jest już na to czas, bo po pierwsze, wszystkie nowe rozwiązania mam przetestowane przez 3 lata, po drugie, część z nich była te kilka lat temu zbyt nowatorska, a po trzecie mam w planach budowę w przyszłym roku czegoś, nowego, czegoś SPECJALNEGO z jeszcze ciekawszymi rozwiązaniami. Możliwe, że relacja z tej przyszłej budowy również będzie trochę później 😉

Tak więc, niebawem, jak wspominałem, będzie ciekawie. Poznacie budowę obecnego kampera od kuchni, ale i też od strony użytkowania. Kampera, w którym dosłownie latami można się cieszyć, że wszystko działa samo i wszystko jest praktycznie za darmo, samowystarczalne, prądu starcza na wszystko, a woda jest zawsze ciepła. Jak w domu. Z tym, że tu za DARMO. 🙂
Czyli odpowiadając na pytanie w tytule, Tak taki kamper jest naprawdę wykonalny. O czym oczywiście przekonacie się sami i ocenicie również sami. Ale oczywiście nie tylko o samowystarczalności będzie. 😉

Aha jeśli wiedza, którą tutaj od lat prezentuję kogoś zmotywowała, lub przydała się np przy budowie swojego domku, albo dodała odwagi by wyruszyć w świat, możesz mi postawić flaszkę, lub piwo 😉

Postaw flaszkę albo piwo Toscanerowi

CDN… już wkrótce

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »
%d