-
zimowanie w Grecji, ale przedtem imprezowanie w Polsce
Trochę zdechła mi systematyczność w postach i filmach na YT ale znów nabrałem weny żeby to nadrobić. Bo ile można się opalać na plaży na Lefkadzie, czy Peloponez?
Zresztą to tylko dowód i potwierdzenie tego co zawsze mówię, że nic nie muszę. Ale mogę jeśli chcę. Bo tak powinno wyglądać życie na prawdę wolnego człowieka. Jeśli ma ochotę na coś, to to robi, a jak nie ma to robi coś innego. A nie bo trzeba np. na niedzielę nagrać nowy film, w którym będzie się udawać, że się człowiek fajnie bawi…. tyle, że przed ekranem. 😀
A ja mogę, ale nie muszę. A teraz chcę i mogę.standardowy widok z mojego okna
a tutaj widoczek na jedną z „moich” dzikich plaż…
-
jedno z tych naszych ulubionych miejsc…
Gdy człowiek żyje latami blisko natury, to wszystko inne przestaje mieć znaczenie.
Jedno z takich miejsc, których odwiedziliśmy tysiące. Często bez zasięgu internetu, jak na miejscówce z poniższego filmiku. Czasem żeby sprawdzić pocztę, czy wiadomości trzeba iść na spacer kilometr lub dwa.
Dla przyzwyczajonych -
ponad 1500 dni w drodze, ponad 1,5 tysiąca dni kamperowego życia
W połowie lutego minęło mi jakoś 1500 dni od momentu, gdy niemal 5 lat temu wyruszyłem na … 3 – 6 miesięczną podróż kamperem. A to znaczy, że podróżowanie kamperem, a właściwie kamperowe życie trochę mi się przeciągnęło. 🙂
Nie będę tym razem robił żadnego podsumowania, albo dzielił się planami na kolejne lata. Życie jak zawsze weryfikuje pewne plany i czasem można być z tego powodu złym, lub nie, ale gdy spojrzymy na całość z pewnej perspektywy, to okazuje się, że
-
500 dni i nocy w kamperze
Kącik VanElli
Nie odliczałam, żeby nie było 🙂 Od liczenia w naszym podróżniczym duecie jest kapitan pojazdu Robert i to właśnie on mnie niedawno oświecił, że pół tysiąca nocy w mobilnym domku już za mną.
I jak to baba, zaczęłam sobie analizować troszkę i takie podsumowanie mi wyszło.
Prawdę mówiąc to nie spodziewałam się, że aż tak bardzo spodoba mi się kamperowe życie. Ogólnie przeczuwałam, że życie w ciągłej trasie i drodze jest dla mnie, ale jednak życie w podróży na pełny etat to coś innego niż nawet kilkumiesięczny trip, z którego się jednak kiedyś wraca do określonego środowiska.
-
plany na kolejny rok kamperowych podróży na pełny etat
Można powiedzieć, że mamy lato już pełną gębą, bo i kalendarzowe się wreszcie też zaczęło. Nic oczywiście nie trwa wiecznie, więc i ono przeminie. Nastanie jesień, później zima. To znaczy, że dalsze podróżowanie na pełny etat za słońcem będzie oznaczało ruszenie na południe. Tym razem na zimowanie planujemy udać się na Bałkany ale nie tylko. W planach jest również Turcja, Gruzja, ale nie tylko te kraje. Sporo przed nami, a więc czas podzielić się naszymi planami i z Wami. Może ktoś będzie chciał dołączyć swoim kamperkiem, ktoś się z nami spotkać po drodze… 🙂
Skellig Michael – wyspa w Irlandii, gdzie kręcili
-
kamperem ku wolności, czyli podróżowanie na pełny etat
Kamper – mini dom na kółkach, który możemy zabrać ze sobą w dowolne miejsce na świecie i cieszyć się wolnością. Wolnością, ponieważ nie musimy niczego planować. Nie trzeba rezerwować hoteli, nie trzeba trzymać się ściśle określonego planu. Podróżowanie kamperem to czysty spontan. Wolność. Wolność, o której wiele osób marzy i na marzeniach się kończy. Wolność, która pozwala jechać gdzie chcemy. Planowaliśmy wyjazd do Włoch, ale po drodze jednak padł pomysł, że może Hiszpania jest ciekawsza? Albo teraz jest tam lepsza pogoda? Jedyne co trzeba zrobić, to przestawić cel w nawigacji, ale w sumie nawet tego nie trzeba robić. Bez GPS też gdzieś zajedziemy. 🙂
-
toscaner 500 dni w podróży i kamperowania cd.
Zapomniałem napisać, ale
W tym tygodniu minęło 500 dni od wyjazdu kamperem w podróż po Europie 🙂
Wiele kilometrów przez ten czas przejechał dzielny złomek. Kilka razy miał coś naprawiane. Coś tam też się w tym czasie zepsuło w kamperze. Naprawiałem np. ogrzewanie, bo padła elektronika pieca, było też kilka innych awarii. Jednak jeśli mogę podsumować ten okres, to muszę uznać kamperka za wyjątkowo niezniszczalnego i niezawodnego. Większość (może 99%, a może 95%) rzeczy nie zawiodło nigdy w niczym. Zepsuły się przez ten okres jeszcze 2 czy 3 zamknięcia do szafek, ale kupiłem ich z 6 na zapas, więc mam jeszcze na kolejne 500 dni
Zrobiłem też kilka modyfikacji i małych przeróbek. Padła też mała przetwornica, a raczej została „zabita”. W sumie dużą włączają sobie wszystkie potrzebujące ją urządzenia to nie odczuwam braku tej małej. Aha w styczniu złomek dostał nowe akumulatory do części mieszkalnej. Z grubsza tyle. Aha i musiałem raz przetkać odpływ w kabinie prysznicowej. To takie „grubsze” prace.
Z innych rzeczy totalnie nic się nie zepsuło, nie urwało. Nadal nic nie skrzypi, nie zgrzyta podczas jazdy. No może puste butelki w barku, albo czasem nieumyte gary w zlewie.Co teraz?