-
ponad 1500 dni w drodze, ponad 1,5 tysiąca dni kamperowego życia
W połowie lutego minęło mi jakoś 1500 dni od momentu, gdy niemal 5 lat temu wyruszyłem na … 3 – 6 miesięczną podróż kamperem. A to znaczy, że podróżowanie kamperem, a właściwie kamperowe życie trochę mi się przeciągnęło. 🙂
Nie będę tym razem robił żadnego podsumowania, albo dzielił się planami na kolejne lata. Życie jak zawsze weryfikuje pewne plany i czasem można być z tego powodu złym, lub nie, ale gdy spojrzymy na całość z pewnej perspektywy, to okazuje się, że
-
kamperem ku wolności, czyli podróżowanie na pełny etat
Kamper – mini dom na kółkach, który możemy zabrać ze sobą w dowolne miejsce na świecie i cieszyć się wolnością. Wolnością, ponieważ nie musimy niczego planować. Nie trzeba rezerwować hoteli, nie trzeba trzymać się ściśle określonego planu. Podróżowanie kamperem to czysty spontan. Wolność. Wolność, o której wiele osób marzy i na marzeniach się kończy. Wolność, która pozwala jechać gdzie chcemy. Planowaliśmy wyjazd do Włoch, ale po drodze jednak padł pomysł, że może Hiszpania jest ciekawsza? Albo teraz jest tam lepsza pogoda? Jedyne co trzeba zrobić, to przestawić cel w nawigacji, ale w sumie nawet tego nie trzeba robić. Bez GPS też gdzieś zajedziemy. 🙂
-
Kamper – styl życia, wolność…
KAMPER – STYL ŻYCIA NA DZIKO i WOLNOŚĆ.
Takie „dziczenie po Europie” to nie jest coś w formie zaplanowanych wakacji od miejscowości A do W i po drodze B, C, D….
Nie jest tak, że biegamy codziennie po kolejnych miastach, żeby zobaczyć każdą uliczkę i zrobić 200 fotek. I jeszcze wszystko na FB. Dziś tu, a jutro już pędzimy do następnego. NIE!
Jeśli chciałoby się przez pół roku, albo rok tak ganiać, to ja mam gdzieś takie życie i takie wakacje. Wracam do siebie i wolę hodować… np. marchew.
Plan jest. Oczywiście. Ale w nim jest tylko A i jest jakieś W, które może zmienić się na Z, albo Y. Tyle. Koniec planu.