Złomek van Dakar, czyli całoroczny kamper idealny do 3,5 tony?
Ponoć ani pierwszy, ani drugi dom nie jest idealny. Ponoć dopiero trzeci jest tym odpowiednim, idealnym. Obserwując świat kamperowy, a jakby nie było są to też domy, tyle, że na kołach, zauważam tendencję, że większość osób, które zbudowały same kampera, bardzo szybko się go pozbywa. Często po niemal pierwszym wyjeździe. Są oczywiście wyjątki, ale to jednak mała grupka, więc chyba coś w tym powiedzeniu chyba musi być.
Z reguły nawet po sprzedaniu pierwszego, jeśli budują kolejnego, to jest on zupełnie inny, jakby rozwiązania w pierwszym były lekkim niewypałem, jakby część rzeczy jednak nie była taka, jak chcieli, coś nie pasuje, nie gra, albo za ciasno, albo źle przemyśleli układ, okna nie tu, albo źle zaprojektowali pewne urządzenia, brak wentylacji, czy źle obliczyli aspekty energetyczne. Możliwe, że jedna lub kilka przyczyn sprawia, że już na pierwszym, czy drugim wyjeździe zapada decyzja o sprzedaży, z wizją budowy kolejnego, może już bardziej udanego, czyli w zamierzeniu lepszego. Czy trudniej jest od razu zbudować coś porządnego, odpowiednio dopasowanego i zaprojektowanego, czy lepiej uczyć się na błędach i próbować od nowa? Zwłaszcza dziś w dobie internetu, mając na wyciągniecie ręki dostęp do niemal każdego rozwiązania. A może większość z nas jest za leniwa, a może nie do końca wiemy czego chcemy? Odpowiedź na to pytanie zapewne zależy od każdego indywidualnie i będzie dla każdego inna. Gdy ja budowałem mojego kampera, nie było wielu opisów budowy w internecie. Dosłownie kilka. Gdy budowałem, wiele osób mi mówiło, że długo buduję. Fakt, niektórzy zbudowali szybciej i już byli na wakacjach, gdy ja nadal wycinałem deski. To na plus. Dla nich, nie dla mnie wtedy, bo ja latałem z piłą, a oni leżeli na plażach. Ale to tylko jeden wyjazd, jedne wakacje, więc dałem radę. Jestem z tych ludzi, którzy lubią się zastanowić i przemyśleć pewne rzeczy. Jak to mówią stolarze „mierz dwa razy tnij raz”. To prawie ja, bo mierzę trzy razy. 🙂 No i schodzi. Niektórzy po tych wakacjach, swoje kampery sprzedali. A bo to i tamto. Akurat nie będę się rozpisywał nad przyczynami. Ja nadal kończyłem i wiedziałem, że sobie to „odbiję”. 🙂 No i nie żałuję. Dziś postanowiłem zdradzić Wam kilka sekretów, co zrobić, żeby nie popełniać wspomnianych błędów i cieszyć się dłużej swoim domkiem na kółkach.
W każdym razie, jeśli o mnie chodzi, to często stosowałem metodę „wiaderka”. Jak taka metoda działa? Bierze się wiaderko, idzie do kampera, odwraca dnem do góry, siada się i się myśli „a może tu szafeczka, a może tam, a tu taka ścianka, a tu taka. To jest metoda, gdy już mamy bazę. Kolejną można zastosować mając ją lub jeszcze nie. Mianowicie stosowałem również wizualizację 3D w wersji 1:1. Nie żadne tam wizualizacje na komputerze, bo do dziś nie ogarnąłem jak wleźć do komputera, jak zrobił to Jeff Bridges, grający postać Kevina Flynn w filmie Tron. Jedyną możliwością jaką widziałem dla siebie, żeby „połazić” po moim przyszłym kamperze, to zbudowanie jego makiety np. z kartonowych pudeł, krzeseł itp, w domu. I tak zrobiłem. Od razu wiedziałem, że łazienka 60×60 przy moich gabarytach to kompletne nieporozumienie. Nie musiałem budować kampera z łazienką i brodzikiem 60×60 i wyjeżdżać gdzieś na wakacje, żeby się przekonać w pierwszym tygodniu, że to niewypał i rozmyślać, że kampera po powrocie muszę sprzedać. Nie. Ja wlazłem do tej mojej kartonowej łazienki, próbowałem się obrócić, pudła się powywracały i już wiedziałem, że to się nie da. Dlatego mam łazienkę z domową kabiną. A wiecie, skoro jesteśmy przy temacie prysznica, czytałem dziesiątki razy na forach itp, że prysznic w kamperze, to imitacja, a nie prysznic. Kiedyś tego nie rozumiałem, ale zrozumiałem. A wiecie dlaczego? Bo postanowiłem mieć prawdziwy prysznic, a nie imitację. I mam. Teraz nie tylko ja, ale i Wy rozumiecie o co chodzi. 😉
Ja mam domowy. Domowy nie może być imitacją. Czyli wszystko jasne. Trzeba zebrać do kupy wszystkie „imitacje”, wywalić je w kosmos i zrobić porządne odpowiedniki. Jeśli o mnie chodzi, to prysznic i łazienka muszą być duże. Co jeszcze? Duża kuchnia, jeśli nie jemy gotowego, nafaszerowanego syfem i chemią żarcia w restauracjach i na mieście. Kto pilnie śledził mój blog, a zwłaszcza budowę Złomka Domka czyli ToscaVan’a Z01, to zauważył, że w trakcie budowania zrobiłem kilka zmian. Między innymi np. szafka kuchenna wyleciała całkowicie i zbudowałem ją od nowa. Tak było z kilkoma innymi rzeczami. Stąd te miesiące budowania. Już wtedy dążyłem do doskonałości. Do tego, żebym z kampera był zadowolony. Żeby obalić mit, że dopiero 3-ci kamper jest idealny. Oczywiście czas budowania na minus. Ale co zyskałem?
No idealnie zaprojektowaną, uszytą na miarę chałupkę na 4 lata życia w niej, która praktycznie mnie nie zawiodła. Drobne awarie oczywiście się zdarzały, ale obstawiam, że w kamperze prosto z salonu przez 4 lata takiego życia też by się niejedna zdarzyła. Dziś wszystko jest made in China, więc nie na wszystko mamy wpływ. Zresztą od zawsze powtarzałem, że ten kamper był od początku idealny na 95%. Czemu nie na 100%? A bo zostawiłem sobie te 5% na modyfikacje i jakieś ulepszenia. 😀 Związane one były z kilkoma rzeczami, jak np. testy, czy ilość paneli wystarczy, czy potrzebuję pneumatyczne zawieszenie itd, itd. Teraz wiem, że pneumatycznego zawieszenia czy więcej paneli oczywiście potrzebuję. 🙂 W tym roku również zrobiłem mały upgrade tylnego łóżka, na niemal samorozkładające się, plus duży schowek na pościel. Tego mi brakowało od początku, ale nie chciało mi się przerabiać materaców. Doszedł też piekarnik itd.
No ale miało być o Złomku 2, czyli Złomku van Dakar.
Złomek van Dakar to właśnie drugi Złomek. Kiedyś, ze 3 lata temu, rozważałem jak Złomek 2 powinien wyglądać i co mieć. Wtedy to były oczywiście teoretyczne rozważania z punktu widzenia 1-rocznego mieszkania i podróżowania kamperem. Minęło kilka lat, zbudowałem kolejnego Złomka i postanowiłem porównać, czy Złomek van Dakar to faktycznie mój planowany Złomek 2? Czy może ta wizja jednak trochę się zmieniła? Jak po latach wygląda zderzenie dawnych rozważań i praktyki? A może pewne rozwiązania zostawiłem dla Złomka 3? Jeśli jesteście ciekawi, to odwiedzajcie mnie częściej, bo będzie trochę ciekawych informacji, zwłaszcza dla osób, które budują, lub planują budowę.
Najlepiej od razu za subskrybujcie, żeby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach. W sumie to przecież dla Waszej wygody. Jak to zrobić? Po prawej stronie (na komputerze), a tablecie i komórkach pod artykułem jest okienko „szukaj”, a pod nim kolejne do wpisania e-mail. I to wszystko. 😉
Czyli zaczynamy?
4 komentarze
Jarek
Oglądam i podziwiam.
Robert a od strony technicznej jak wygląda sytuacja z homologacjami bo przy jakim kolwiek przegladzie się potem wszystkiego czepiaja.
Pozdrawiam.
toscaner
Gdy wszystko jest prawidłowo, jeśli chodzi o stan pojazdu i dokumenty, to nie ma podstaw, żeby się ktokolwiek mógł do czegoś przyczepić.
Chyba, że stan techniczny pojazdu jest niewłaściwy, albo ktoś zrobił jakieś wałki, typu co innego w papierach, a co innego jeździ. A to chyba dość częste, bo wiele osób chwali się na grupach i forach, że mają kampera, ale w dokumentach nadal np. osobowy, albo dostawczy. Ponoć dzięki temu łatwiej łamać przepisy stając na zakazach dla kamperów, udając, że to nie kamper. 🙂
Gorzej w razie kolizji, bo znam przypadki, że ubezpieczyciel się wypiął z wypłatą. Policzył naprawę dostawczaka, bo to było w papierach, a nie kampera i właściciel naprawiał na swój koszt.
Jarek
No tak zgadza się tylko co kraj to inne przepisy i pod górka,obecnie mieszkam w Hiszpanii tutaj zrobienie małej dziurki w karoseri musi być homologacja bo narusza konstrukcje samochodu 😁Przerabiałem furgo więc pierwsze musiałem się skonsultować z inżynierem z homologacji by wiedzieć czego się czymac by potem tego nie targać bo bez homologacji na stacji diagnostycznej nie ma nawet co wjeżdżać bo nie podbija a do tego te przepisy się zmieniają z roku na rok i na gorsze i do tego nie tanio.😢
Więc nie wiem jak to wygląda we Włoszech,Anglii czy Pl.😀
toscaner
To prawda. Są, jak to mówię kraje poje…ne i normalne. Hiszpania niestety pod tym względem jest podobna bardziej do Włoch niż Polski czy UK. Znajomi Hiszpanie spakowali swojego Vana do UK i zarejestrowali w UK. Sami mówili, dlatego tak, bo ich kraj jest poje..ny. Ich słowa. Pod tym względem pewnie mieli rację. Ja mieszkając we Włoszech na szczęście budowałem kampera na bazie z polskimi blachami. W Polsce było i jest nadal wykonalne przerobienie vana na kampera. W UK i np. Niemczech czy Holandii, Irlandii również.
Po prostu niektóre kraje są fajne pod jednymi względami, a pod kątem modyfikacji poje..ne.
Co mogę doradzić? Zmienić kraj. Albo przerzuć auto przez inny kraj. 😉
Włosi puszczali swoje przeróbki kamperów przez Niemcy. Ale nie znam szczegółów. Ja od lat działam w UK. Gdyby Włochy czy Polska nie były poje..ne pod kątem prowadzenia firmy, to pewnie bym tam działał. 🙂