-
od Poitiers po Cholet i Bourgneuf-En-Retz
Poitiers, tak to była ta miejscowość, na której przerwałem opowieść, jakby się film urwał. Opowieść, która nigdy miała nie powstać i która może nigdy się nie zakończy.
Z Poitiers jedziemy do zamku w Dissay, później coś nam odbiło i jeszcze postanowiliśmy zobaczyć zameczek w La Ribaliere (jakoś tak)
A tak mi się przypomniało, czy pisałem o zamku z którego zajumaliśmy rozmaryn? Tam nie tylko rozmaryn, były jeszcze zamkowe jabłka i orzechy laskowe. Gdyby nie zdjęcia to nawet bym nie pamiętał. Z jabłek to chyba był nawet niezły kompot. W każdym razie zostały skonsumowane w całości.
Z rozmarynu z tego zamku do dzisiaj ostała się jeszcze buteleczka z oliwą. Taki przepis na smaczną oliwę. Bierzemy oliwę, butelkę albo słoik i wrzucamy co chcemy, np. rozmaryn, czosnek (oczywiście w łupkach), można dorzucić ostre papryczki chili czy np. pieprz w ziarenkach. No dosłownie co tam chcemy i jakie smaki lubimy. Po min 2-4 tygodniach mamy smaczną oliwę. Ona chyba nigdy się nie psuje i nie traci aromatu. Ja po roku dodawania jej do potraw (mam kilka różnych smaków) i uzupełnianiu świeżą mam cały czas oliwy smakowe. Taką oliwą można też pokropić pyszny chlebek i posypać odrobinę parmezanem i wcinać przepijając czerwonym winkiem.