Wreszcie dojechałem do Durness. Praktycznie dalej na północ się nie da. Miasteczko malutkie i o dziwo, gdy do niego dojeżdżałem telefon wydał interesujące dźwięki. Tak, odebrał maile, więc co to znaczy? Jest zasięg. A nie powinno być, bo przynajmniej na mapie zasięgu jest biała plama. Widać sieć Three postawiła nadajniki, a na mapie biało. Pozostałe sieci lipa. Da się tylko dzwonić. Znów Three przebija konkurencję. 😀
I jest też stacja z paliwem, a właściwie samoobsługowe pompy na kartę płatniczą. Dobre i to, bo paliwa mam poniżej ćwiartki. Cena mi się wybitnie nie spodobała, więc zatankowałem na wszelki wypadek tylko za 2 dychy.
tak wygląda trasa NC500, czyli North Coast 500 (mil), gdyby ktoś nie wiedział
Kolejna stacja za kilkadziesiąt km a ja i tak miałem ponad ćwiartkę. Nie lubię jeździć na rezerwie. A tym bardziej w górach. Opuszczając Durness przestało padać. Nawet nie wiecie jaka to radość, gdy po tylu dniach znów zaświeci słońce. Kawałek na wschód znalazłem bardzo fajną miejscówkę. Zaraz obok parkingu można się przejechać na Czytaj dalej North Coast czyli północne wybrzeże