-
grudzień w Szkocji
Trochę ładnej pogody, to trzeba było wykorzystać.
Wierzyć się nie chce, ale dziś było cieplutko, no może w samym podkoszulku chłodno, ale w swetrze znów za ciepło. No dobra, już wracam do pracy nad relacją.
Wybiorę tylko trochę fotek z Francji.
A tak toscaner pracuje nad relacją 😛
Edit:
W odpowiedzi na powyższą fotkę Arek wysłał mi taką: 😛
-
powódź w Manchester
W Szkocji leje, nawet śnieg był, a w Manchester, gdzie byliśmy ze 2 tygodnie temu są powodzie.
Zawsze wiemy kiedy pojechać gdzie bezpiecznie. Intuicja działa.Dobrze, że nas tam nie było, bo teraz tam nie za wesoło.
A to kemping w Knaresborough, North Yorkshire. Spory kawałek od Manchester:
-
od Prowansji po Bretanię…
Do Francji jak pisałem wjechaliśmy od strony Oulx i Claviere. Pierwotnie planowaliśmy pojechać południową stroną czyli Monaco, Nicea, Marsylia i południem do Hiszpanii i Portugalii. Po kilka miesięcy na każdy kraj, hmmm, do Szkocji dojechalibyśmy w zimie. W zimie lepiej być w Hiszpanii. Czyli zrobimy tak: teraz szybkie tour de camper (czy jakoś tak) po Francji. W naszym wykonaniu szybkie to ok. 1,5 miesiąca i do Francji jeszcze przecież wrócimy, przynajmniej ja, jadąc w zimie do Hiszpanii, później jeszcze raz jadąc na lato do Skandynawii. No taki zarys planu, więc „pociachaliśmy” Francję na szachownicę. Najpierw Prowansja i powoli w kierunku oceanu, później Bretania, Carnac itd. Wszędzie już byłem, ale nie kamperem. Bardzo lubię Bretanię i Normandię. Może nie tak bardzo jak Prowansję, ale…
Dodatkowa radość z oszczędzonych pieniędzy na tunelu, które starczą na niemal pół tysiąca kilometrów ekstra. Żyć pier..ić nie żałować.Do Francji oczywiście wjeżdżamy niemal na oparach. Znaczy w górach zapaliła się rezerwa. Coś, do czego nie dopuszczam podczas moich wojaży. Bak musi być pełen, a pół to już znak, że powoli trzeba szukać stacji, ćwiartka to dla mnie rezerwa. Z wiadomych przyczyn nie tankowałem na full w IT. 1,40 euro za litrę, a we Francji 1,10euro. No ale nie tym razem. Pierwsza stacja w Briancon i cena prawie jak w IT. No ale tankujemy. Coś trzeba. Spotykamy też Polaków na motorach wracających z Hiszpanii. Faajnie. Wiatr we włosach. A nie, teraz trzeba w kaskach jeździć. 😛
-
święta, święta i po świętach
Święta, święta i po świętach. Przynajmniej u nas. Ze śniegiem też się udało, bo spadł w wigilię i poleżał do rana. Fotki oczywiście zrobiłem. Następnego dnia zostało go niewiele, ale pobliski szczyt nadal ośnieżony. Opuszczamy górki i jedziemy na szaleństwo zakupowe. Kto nie wie, to w UK dziś jest „boxing day”, czyli wyprzedaże. A to oznacza raj dla wszystkich, którzy lubią tanio kupować.
Ja nie lubię łazić po zakupach, ale może się skuszę na coś w promocji.M. sobie lata po sklepach, a ja właśnie przygotowuję ciąg dalszy relacji z Francji. Ale najpierw…
…w wigilię za oknem kamperka:
-
i jeszcze Irlandia północna
Trochę fotek z Belfastu i okolic. Grobla olbrzyma, klify, most…
-
irlandzkie klimaty
Postanowiłem wrzucić kilka fotek, aby innym i sobie narobić smaka na …Irlandię.
W przyszłym roku prawdopodobnie znów ją odwiedzę i zrobię aktualizację fotek z tego kraju, ale na pewno to i tak nie będzie to. Wiele rzeczy wiem, że się zmieniło. Lata temu Irlandia była bardziej dzika. Np. na takie moherowe klify można było sobie poleżeć, albo posiedzieć na tej półce skalnej. Nie było żadnych ogrodzeń, zakazów, a sklepik był w tym zameczku. Dopiero później wybudowali ten zakopany bunkier i poszli w komercję. Lata temu tam się nic nawet za parking nie płaciło. 🙁
Do klifów w Donegal nie jeździły nawet żadne autobusy, po prostu albo się jechało samochodem, albo nie było opcji zobaczyć. Szkoda, że wtedy nie miałem kampera.I ciekawe czy Paul Dooley dalej gra przy klifach na harfie i sprzedaje swoje płyty?
Oto kilka fotek z Irlandii: 😀
-
do Francji za darmo
Zamiast tunelem oczywiście pojechaliśmy darmową granicą. Trzeba było wrócić do Oulx i dalej odbić w kierunku Cesana Torinese, dalej Claviere i kierujemy się na Biancon już we Francji.
Od strony włoskiej jest dość stromo, więc z osobówkami nie pościgamy się takim ponad 3 tonowym kolosem. -
granica tuż tuż, ale nie dziś…
Granicę z Francją postanowiliśmy przekroczyć z miejscowości Bardonecchia w stronę Fourneaux. Wszystko pięknie, zostaliśmy na noc w Bardonecchia. No i pierwsze zaskoczenie. Zmarzliśmy.
W życiu bym nie pomyślał, żeby włączyć ogrzewanie na czuwaniu, coby się włączył piecyk, gdy spadnie temperatura. W nocy w Alpach było zaledwie +5C. Rano mieliśmy w kamperze „zaledwie” +21C. Zaledwie. Teraz będąc w Szkocji to ciepło, ale wtedy, po tych masakrycznych upałach i temperaturach ponad +40C to było jak na Syberii. Subiektywnie oceniając – zmarzliśmy.
Drugie zaskoczenie – tunel, znaczy koszt przejazdu. Wiedziałem, że coś tam będzie kosztował, bo jechaliśmy już tunelami od/do Aosta. No ale to było osobówką. 40 euro jak pamiętam.
Zatrzymałem się kawałek przez bramkami, a M. poszła zapytać o koszt. Tu zawołali sobie za przejazd kamperem 59,50 euro. Hmmm. Jeśli macie 2 tygodnie wakacji i cały rok się planowało taki wyjazd, to kładziemy kasę na stół i heja za 10 min jesteśmy we Francji.
Ale my nie jesteśmy normalni i nigdzie się nie śpieszy, więc oczywiście zrobiliśmy inaczej…