-
toscaner 500 dni w podróży i kamperowania cd.
Zapomniałem napisać, ale
W tym tygodniu minęło 500 dni od wyjazdu kamperem w podróż po Europie 🙂
Wiele kilometrów przez ten czas przejechał dzielny złomek. Kilka razy miał coś naprawiane. Coś tam też się w tym czasie zepsuło w kamperze. Naprawiałem np. ogrzewanie, bo padła elektronika pieca, było też kilka innych awarii. Jednak jeśli mogę podsumować ten okres, to muszę uznać kamperka za wyjątkowo niezniszczalnego i niezawodnego. Większość (może 99%, a może 95%) rzeczy nie zawiodło nigdy w niczym. Zepsuły się przez ten okres jeszcze 2 czy 3 zamknięcia do szafek, ale kupiłem ich z 6 na zapas, więc mam jeszcze na kolejne 500 dni
Zrobiłem też kilka modyfikacji i małych przeróbek. Padła też mała przetwornica, a raczej została „zabita”. W sumie dużą włączają sobie wszystkie potrzebujące ją urządzenia to nie odczuwam braku tej małej. Aha w styczniu złomek dostał nowe akumulatory do części mieszkalnej. Z grubsza tyle. Aha i musiałem raz przetkać odpływ w kabinie prysznicowej. To takie „grubsze” prace.
Z innych rzeczy totalnie nic się nie zepsuło, nie urwało. Nadal nic nie skrzypi, nie zgrzyta podczas jazdy. No może puste butelki w barku, albo czasem nieumyte gary w zlewie.Co teraz?
-
powrót do Falkirk
Wybieranie zdjęć z Francji idzie jak po grudzie. Mam ich tysiące. Z samej Szkocji też podobnie. Ze Szkocją czy Francją oczywiście fotografowania nie zakończyłem, ale wymyśliłem, że skoro to jest relacja na dziko, to wcale nie znaczy, że ma być chronologicznie. Czyli z chronologią też na dziko 😛
W Szkocji piękna pogoda, to aż chce się jeździć a nie siedzieć przy lapie i fotki wybierać, więc jakoś przejazdem padło znów na Falkirk. Trochę z lenistwa, bo pomimo, że w sezonie już trzeba „żydowi” uiścić 2£, to jednak warto. Poza walorami jakie ma to miejsce są jedne z nielicznych na całej wyspie …krany z wodą za darmo. Tak, to co na kontynencie jest jakby normalnością, to tu niemal na palcach jednej ręki. W sumie na ponad setkę odwiedzonych miejscówek „darmowych” lub prawie, znam tylko kilka miejsc, gdzie mogę podpiąć kampera jak na fotce i zatankować. Nawet choćby z tej radości warto tu zajechać. Normalką jest latanie z butelkami. Rekordem było z pół kilometra w Wallasey. No a jeszcze obrócić tak z 5 albo więcej razy.
Spacer farmera jak nic. Taczki by się przydały. 😛