-
od Cancale do Mont Saint Michel
W Cancale jest kilka miejsc, gdzie można stanąć kamperem. Ja chciałem zrobić fotki Mont Saint Miechel, bo da się wypatrzyć, gdy pogoda nie jest jakaś deszczowa. Nawet udało mi się pstryknąć fotkę z tej odległości, ale jakość jest jaka jest, bardziej jakoś niż jakość. Ale jest 🙂
Z Cancale jedziemy w stronę góry św. Michała i gdzieś tam w okolicy zrobi się postój na noc. Miejscówek mam kilka, więc wybierze się jakąś przytulną 🙂
Trochę fotek z drogi do MSM:
zoom 40x daje radę, ale jakości nie oczekujmy, ważne, że coś widać 😀
-
od Bretanii do Normandii i co jeszcze
Czyli od Sain-Malo jedziemy w kierunku Cancale i następnie Mont Saint Michel. Dalej podążymy w kierunku Dunkierki, bo bilety na prom już kupione.
Ale nie tak szybko 😛
Znaczy szybciej trochę tym razem.Zostało do odwiedzenia jeszcze wiele ciekawych miejscowości i o ile nie lubię dużych miejscowości, to postanowiłem złamać lekko moją zasadę, no powiedzmy naciągnąć i zdradzę Wam co jeszcze jest w planie…
No więc z tych większych to Caen, Atecon, Le Mans, Chartres, Paryż, Beauvais, Rouen, Armiens, Arras, Lille i Dunkierka. Calais omijam i świadomie wolałem płynąć z Dunkierki, bo problemy z ciapatymi, smolonymi itd. Jakieś obozy i inne. Jeśli policja sobie z nimi nie radzi, to raczej zwykły kamperowy zjadacz chleba też nie, w razie jakiś problemów. Dunkierka na tą chwilę jest bezpieczna i jest tam darmowy parking dla kamperów, gdyby przybyło się np. dzień wcześniej. Czyli ogólny zarys trasy poznaliście. Czy uda się być wszędzie? Nie wiem, bo bilet na prom z datą za ok. tydzień, więc teraz trzeba przyśpieszyć… 😛
Pisanie relacji też 😀 -
jeszcze Bretanii fotek kilka…
No Bretania piękna. Byłem tam kilka razy. Ale kamperem tylko raz.
Może odkopię trochę fotek z Bretanii z innych wyjazdów i też tu wkleję.
Teraz jeszcze trochę obrazków z ostatniego
-
kamperem od Bretani do Normandii
Ciemno się zrobiło, morze odpłynęło, więc i cicho. Dziś nie grillujemy nad morzem, więc co tu robić? Nuda. No i przypomniałem sobie, a może by tak zobaczyć to tam w relacji ciekawego?
Pamiętam, że pojechaliśmy później gdzieś, i widzieliśmy coś i robiłem fotki czegoś. Tak to jest jak się pisze relację po ok. 1,5 roku od bycia w danym miejscu.
Opis napiszę później, jak zerknę w zapiski, mapę i miejscówki, ale fotki zobaczycie już dziś. Zawsze do przodu. Kiedyś dogonię Szkocję. Jakby co to jeszcze Bretania.
Aha i teraz będą w większym rozmiarze. Może serwer wytrzyma.
Na jednej fotce widać z bardzo daleka (zoom 40x) znajomą wysepkę. Pewnie wiecie o jaką mi chodzi. A jak nie, to ma związek z św. Michałem jakby co. 😛No dobra fotki… oczywiście galeria poniżej
-
zimowe warunki w Szkocji – zimowania cd.
Zimno w tej Szkocji, wychodzić z kampera się nie chce. Wczoraj znów -2C. Dobrze, że szyb nie muszę skrobać, bo wystarczy zdjąć osłony z przednich szyb i po jakimś czasie wszystko spływa.
No i 400Ah – no wreszcie przy takich zimnych warunkach nie brakuje prądu. Oczywiście ładować trzeba alternatorem codziennie, bo słońce tylko na receptę. A gdy się tylko pojawi to panele w górę. Oczywiście ta 1-2 godziny to zaledwie bardziej dla bajeru, niż faktycznego ładowania, ale zawsze to trochę innego prądu niż z altka 😛Słońce niestety niemal w poziomie.
-
darmowy roaming w Unii od 15 czerwca
Doczytałem gdzieś, że od 15 czerwca, że roaming w UE podobno będzie już za darmo, a koszty zgodnie z naszym abonamentem czy tam pakietem jaki mamy w Polsce.
Hura, nareszcie będę mógł znowu używać polskiego numeru ile dusza zapragnie. Chyba, że… będzie dupa, jak zdaje się w 2012 i 2015, bo już dwa razy to wchodziło i jakoś do Unii nie doszło.
Zobaczymy czy polskie sieci przebiją ofertę z three 😀
-
kilka miesięcy leniwego pisania
Tak przynajmniej wychodzi mi po datach. Ostatnie kilka miesięcy to był czas na zajęcie się firmą i innymi sprawami, jak serwis kampera, modyfikacje i inne udogodnienia. Oczywiście było wiele wyjazdów i pojawią się relacje z nich w swoim czasie. Może nawet niedługo, bo zacząłem nadrabiać zaległości. Znów. 😛
Przy okazji stuknęła okrągła rocznica 2 lat kamperowania. Tak, pomimo tego, że trochę pracowałem, to w każdej wolnej chwili śmigałem gdzie tylko się dało. Był tylko jeden dłuższy okres poważniejszej awarii i jeszcze sprawy związane ze zmianą rejestracji na brytyjskie. Tak, musiałem przerejestrować w końcu kamperka na GB. No znaczy może nie musiałem, ale skończyły się polskie badania techniczne, a wyjazd po same badania w 2 strony na trasie Szkocja – Polska, 2x prom i pies, to spore koszty. Roczny koszt w UK to ok. połowa takiego kosztu po polskie badania.
Pomijam już to, że pewnie bym się włóczył miesiącami po jakiś Belgiach, Holandiach (w Amsterdamie bym pewnie utknął na dłużej), Niemczech i kto wie jakich jeszcze krajach. To nie był ten czas.Aha, będzie też podsumowanie roku 2016. Teraz to już 2 lata do porównania. 2016 to też spore wydatki. Kamper przecież nie stał pod plandeką 😀
Czyli toscaner żyje, nadal się szwęda i wraca do nadrabiania relacji 😛