-
tapicerki z alkantary do przednich foteli w kabinie kampera
Wiele osób prosiło mnie o fotki tapicerki, które sami szyliśmy. Gdybym był w Polsce, to zapewne o wykonanie profesjonalnych tapicerek zamówiłbym u eksperta. Mieszkając w Toskanii niestety były dwie opcje. Albo zostawić stare, albo uszyć samemu. Szyła oczywiście moja kobieta, a ja jej wszystko przygotowałem, wymierzałem, wycinałem i „wyrywałem gąbkę z siedzeń”.
Stare tapicerki zostały „oskórowane” i porozcinane, aby ułatwić wycięcie idealnych kształtów z nowej alkantary. Oczywiście kupiłem też gąbki tapicerskie i klej tapicerski. Ten w spray’u jest gówniany, ale w puszkach 0,8l ładnie się nakładał pędzelkiem. Na koniec wszystko zostało pozszywane i gotowe naciągnięte na fotele. Kupa roboty, gdy robi się to pierwszy raz. Wszystko, każdy zaczep oryginał, jakby fabryka takie zrobiła.
I takie efekty. Aha, zagłówki i podłokietniki pomarańczowe. Fotki stare.
Tylne sofo-podkowo-kanapo-łóżko oczywiście w tej samej kolorystyce.Fotki… jak to mawiają niektórzy, lepiej późno niż wcale
Do tylnych materacy będzie kombinacja pianki T35 + T30 + mata kokosowa + T22 i alkantara. Na dniach wrzucę fotki 🙂
Dziwnie się teraz ogląda fotki od początku budowy. Tak to na początku wyglądało:
-
hamulec ręczny w kamperze
Jako, że oryginalnie przez niemal całą długość auta idzie pręt do hamulca ręcznego muszę to przerobić. W kamperze pod podłogą montujemy wiele rzeczy, między innymi np. zbiorniki. To mocno koliduje z takim bezsensownym prętem i najłatwiej jest coś z tym zrobić.
Myślę nad trzema rozwiązaniami:
1. Obniżenie wszystkiego o ten zbiornik, ale to ciut komplikuje, bo tylne linki nie będą naciągane w płaszczyźnie, bo będzie trochę naginało tego pręta zaraz za zbiornikiem. Można by od razu domyślnie go wygiąć.
2. mechanizm ten przedni wywalić na tył, skrócić pręta do minimum, a do mechanizmu przedłużyć linkę, która będzie biegła bokiem. Są firmy, które robią linki na zamówienie.
3. Do wczoraj rzucałem monetą którą opcję wybrać. Aż pojawiła się koncepcja elektrycznego rozwiązania. I to jest 3-cia opcja teraz.
No cholera jak mam dalej monetą rzucać, to dla jednej z nich moneta będzie musiała na sztorc upaść.Obniżanie wszystkiego, przyznam pasuje mi najmniej, bo:
– wymontować zbiornik inspekcyjnie – demontaż ręcznego,
– wymiana tłumika – demontaż ręcznego,
– tańce na lodzie – demontaż ręcznego.
Minimum jedno z powyższych mi nie pasuje.Edit:
Z hamulcem ręcznym jest tak, że ten klamot mechanizm przeniosłem na tył. Nie robię elektrycznego. Może kiedyś.
Dziury, nitonakrętki M8 i ideał. Jak fabrycznie. Jedyne co musiałem zrobić to skrócić pręt, no i zamówię tą dłuższą linkę. Najprostsze rozwiązanie. Tymczasowo wstawię kawałek linki metalowej + bloczek. Jakoś ręczny trzeba zaciągać na toskańskich „równinach”. -
izolacja termiczna i akustyczna drzwi kabiny kampera
Teraz czas by wziąć się za kabinę. A raczej jej wygłuszanie. Na pierwszy strzał poszły drzwi. Kawał pustej blachy i masakra jeśli chodzi o akustykę. Kto ma takiego vana, to wie, że jakością dźwięku to one nie grzeszą. Jeśli ma jakiś sprzęt dobrze grać, to absolutnie musiałem coś z tym zrobić. Oryginalne głośniki i radio dosłownie wyleciały na śmietnik. W ruch poszły maty wygłuszające. Drzwi wewnątrz wykleiłem 2 rodzajami mat. Oczywiście przed założeniem boczków zaizolowałem całe drzwi alufoxem. Następnie wziąłem się za progi. One również musiały zostać wygłuszone, ale alufoxa dostaną dopiero jutro. Dziś zimno i ciemno. Następnym etapem będzie wygłuszenie reszty przedniej części kabiny i kiedyś części pod deską rozdzielczą. W tym roku chyba mi się już nie będzie chciało. Zresztą kamperowanie zimą pokaże, czy na pewno trzeba to zrobić.
Jakby ktoś pytał, to nagłośnienie będzie miało 8 głośników (4 pary) + subwoofer i oczywiście wzmacniacz 300W. Część już gra. Po co tyle? Bo lubię dobrą jakość dźwięku. TV nie oglądam, ale muzyki słucham 🙂
-
ogrzewanie podłogowe i grzejniki w kamperze
Przyszedł czas odpalić wreszcie ogrzewanie podłogowe i grzejniki. Tak więc odpaliłem. Jest miły efekt ciepła. Chyba mi się podoba. Na zewnątrz +7C, w kamperze po ok. 40-50 min pracy webasto mam +18,3C, a było.. nie zmierzyłem. Ale było zimno.
Przy okazji zagrzała się woda w bojlerze. Wrzątek to to nie jest po krótkiej pracy, ale jest gorąca. Na oko ma z +45C do +50C.
Grzejniki parzące, a podłoga przyjemnie ciepła.
Jedyna rzecz czego mi brakuje to sterowania tym, ale teraz pójdzie na 1 ogień termostat, a później sobie rozbuduję.
Aha i wentylatory AAB 14cm o wydajności 100m3/h są do dupy. Za słabo wydmuchują ciepełko z parzących grzejników. Muszę poszukać coś wydajniejszego. Jedna zaleta – są absolutnie bezgłośne. Jedyne co słychać to szum pompy webasta. Ale nawet cicha muzyka zagłusza już i tę niedogodność.Jeszcze jedna zaleta takiego rozwiązania, którą teraz zauważyłem… Webasto wyłączone od ok. 20 min., a temperatura wewnątrz nadal rośnie. Teraz już jest +18,6C . Na dobrą sprawę brakuje mi materacy na łóżku i można już zostać w kamperze, albo gdzieś jechać. Ale czas się zwijać do domu.
To pisałem ja Toscaner korzystając korzystając z Wifi ZłomekNet.
Tak po przemyśleniach… Teraz i tak zrobiłbym inaczej. Cały układ jest dość spory i pochłonął około 4,5 litra płynu. Wadą mojego rozwiązania jest brak odpowietrzników. Z odpowietrzaniem zeszło mi aż ze 3 godziny. Gdybym miał kiedyś to rozbierać i zlać płyn, to je dodam. W tej chwili chyba nie ma już sensu.
Ogólnie webasto nie jest bezgłośne i słychać szum, ale mi nie przeszkadza. Przez swoją „jednostajność” jest wręcz usypiający. 😀
-
winiarnia też już działa :)
Winiarnia zamontowana. Jedna „krzynka” już poszła, druga się kończy. Fajnie się pije z tego. No ale to bardziej nalewa. Tak pod ręką. Minus: nie wiadomo ile się już wypiło.
Na razie opijamy na raty, ostatnio udany projekt wyciągu kuchennego, który upchałem naokoło winiarni. Dobre kilka godzin rzeźbienia ale wyciąg jest.
Ale włączniki stąd wywalę, bo mi się nie podoba i będą jeszcze zamontowane 3x4W led w okapie obok wyciągu. Będzie jasno. Oj będzie. I to winko pod ręką.
Przed opuszczeniem tej zapadłej, toskańskiej dziury trzeba będzie zrobić zapasy w postaci np. 10 szt. takich skrzyneczek. Tak, myślę, że 50 litrów powinno wystarczyć na pół roku tułania się po Europie 😀
-
prąd jest, woda jest, można powoli szykować się do wyjazdu
Kolejny kroczek za mną. Hydraulikę już mam dawno skończoną, ale nie zalewałem układu wodą, bo nie było potrzeby. Teraz coraz bliżej wyjazdu, więc trzeba przyśpieszyć prace. W tamtym tygodniu zrobiłem elektrykę w łazience, więc i pompa dostała prunda. A to zmotywowało mnie, żeby pobawić się w …lanie wody.
Oto efekty: