-
w górach czy nad morzem, czyli włócząc się po Uist’ach
Trochę mi się dziś przeciągnęło poranne wstawanie. Wstałem chyba koło południa. Wstałem, a nie obudziłem się. A i to chyba nawet bardziej z tego powodu, że jakoś dziwnie ciepło i słonecznie, bo pewnie jeszcze bym leżał. Nie chciało mi się, pogoda ostatnio była taka średnia, aha net zaczął też krztusząc się coś otwierać, więc zobaczyłem coś więcej niż obrazek google. Nawet udało mi się wysłać ze 3 pomniejszone do znajomych. W sumie wczoraj też ze 2 jakoś w końcu poszły. Coś tam kręciło i kręciło ale poszło. W Polsce w takiej sieci nikt by chyba już kolejnego miesiąca nie zapłacił faktury. A tu? Na co komu zasięg.
Ale chyba czas wywlec się z kampera i zobaczyć co i jak. Może tu zostanę, a może pojadę w inne miejsce. Tak to już jest. Wolność kamperowa 🙂
Nic nie robić, nie mieć zmartwień, świeże mleko z rana pić. Bleee, wolę kawę 🙂
Na piwo za wcześnie, chociaż… już po 12-ej.No dobra czas zdjąć
-
w poszukiwaniu miejscówki pośród niczego na North Uist
i najlepiej w zasięgu, bo akurat w tej części wyspy powinien być i mam tu na myśli taki minimum HSDPA albo LTE tak jak na obrazku na stronie sieci. Problem w tym, że jak łapię, to akurat tylko mijanki, a jak ciekawe miejsce przy morzu, to „no signal”.
Dobra, wiecie co? Mam to w dupie, objechałem w kółko tą całą północną Uist i nuda. Jadę na południowy, albo Benbecula. O Benbecula brzmi fajnie, to może tam będzie ładnie 🙂
Albo jadę nad morze. Staję na chwilę, wrzucam najbliższe miejsce do morza. Jadę. Dziś przecież mam zrobić grilla, a zasięgu poszukam -
Highland Games czyli szkockie turnieje na Uist
Informację o tym turnieju widziałem jadąc do Lochmaddy, ale wspomniał mi o nim również poznany Szkot – właściciel starych zabytkowych samochodów. Czyli chyba warto jechać. Tylko gdzie to? W sumie North Uist wielka nie jest, więc znajdę. Fotki z drogi, więc jakość przez chwilę będzie do dupy 🙂
tak się tu reklamuje różne rzeczy, tabliczka na
-
Lochmaddy i motoryzacyjne dzieła sztuki
Następnego dnia, to już 21-szy lipca, postanawiam jednak sprawdzić jak to jest z tymi promami do Uig. Jadę do Lochmaddy i w razie czego zarezerwuję sobie prom na okolice 28-29 lipca, coby przed weekendem na koniec lipca wrócić na Skye. Czemu tak? A nie wiem. Intuicja mi mówi, że może więcej ludzi będzie chciało na ten weekend w środku wakacji czyli 29-30 okupować promy i zostanę na Hebrydach do sierpnia. To już za długo, bo zostały mi jeszcze te Uist’y zwiedzić, no i jednak chcę na tą bara-bara, znaczy Barra 🙂
W sumie 3 tygodnie na „tych” Hebrydach wystarczy.
Pewnie już tu nie wrócę, bo po co. Teraz zjeżdżę każdy zakątek i porobię fotki i w deszczu i słońcu i rano i wieczorem i w dzień i w nocy. Jak będzie słońce to -
polowanie na foki i Berneray Ferry Terminal, Berneray, North Uist
Wiecie co? Nigdzie dziś już nie jadę. Zostaję na tej wysepce. Jest na tyle mała, że w pół godziny objechałem chyba każdy zakątek i spodobały mi się 2 miejsca, gdzie widziałem kamperki, przyczepy i namioty. Bez szału, że setki. Dosłownie kilka. Na jednej ręce policzy. Ale jest sezon, to dobrze, że ktoś w ogóle tu przypłynął. A dziwne to tym bardziej, bo żeby kupić bilet na prom, to rezerwację trzeba zrobić minimum kilka dni , a nawet tydzień wcześniej. Ja dziś postanowiłem nie podejmować żadnych decyzji. Dziś grill i piwko nad morzem, najlepiej na plaży 🙂
No i gdzie są ci wszyscy turyści, którzy okupują te promy? Na drogach pusto, w ładnych miejscach pusto…
zjeżdżam z promu i jadę, jadę 2 mile i
-
w stronę Leverburgh Harris Ferry Terminal, czyli Uist czeka
Takie widoczki mam cały niemal czas 😉
Tak już czas. Kolejne wyspy czekają. Przede mną Berneray North Uist, North Uist, Benbecula, South Uist, South Lochboisdale, Eriskay i dalej może Barra i Vatersay… i kto wie co jeszcze.
Wiecie co? Pogoda znów do dupy. Szaro i buro, chwilami pada. Zjeździłem niemal każdą dziurę, trochę połaziłem. No i czas albo wracać na Skye, albo jechać dalej. Wolę jechać dalej.
Prom sprawdziłem wczoraj i bez problemu da się tego samego dnia co podjadę. Hahaha, nie, nie w internecie. Po prostu tam pojechałem i sprawdziłem, a później wróciłem na plażę. Cała wysepka (południowy Harris) to w sumie ze 20 mil z góry na dół, a może nawet i to
-
w błędnym kole na wyspach
Każda wyspa w zależności od wielkości daje większe lub mniejsze możliwości jej zwiedzania na 4 kołach. Rower też mam, bagażnik na rowery również, z tym, że nie zdążyłem go zamontować przed przyjazdem Grzegorza i pojechałem bez. Czyli zostaje mi albo na kołach, albo z buta, z tym, że zasięg od kampera jest ograniczony, bo po to go mam, żeby na noc wrócić, wykąpać się i wyspać wygodnie.
Te mniejsze wysepki mają z reguły jedną drogę wokół, czasem poprzecinaną kilkoma mniejszymi plus trochę bocznych. 1-3 dni to max na taką wysepkę. No chyba, że jest pogoda i chcemy spędzić kilka dni na plaży. Ale pogoda w tej części Szkocji to hmmm, brzmi trochę jak żart. Coś jak żart z zasięgiem internetu. 🙂
A wiecie, że to środek sezonu? Tak. Tam na południu w Hiszpanii, czy Włoszech albo Grecji jest teraz tłok, ścisk, upały i miliony turystów. Tu też jest sezon i też są turyści, tyle, że jest ich mniej niż spotykałem jeżdżąc po Europie …poza sezonem 🙂
I to jest sezon. Wiele miejscówek jest -
tu piękne hebrydy, a tu złomowiska i śmietniska
Chwilami można pomyśleć o co kaman. Co chwilę jakieś porzucone, rdzewiejące graty, albo wysypiska śmieci w tym lub innym miejscu. Już wstawiałem trochę takich fotek, więc wiecie o czym piszę.
Ok, ktoś powie, są na wyspie, nie mają jak zabrać albo utylizować. Ale do jasnej cholery gdy było sprawne, nowe to jakoś to przywlekli na wyspę. To jak z piwem na piknik, cięższe przynieść łatwo, ale puste puszki zabrać już nie.
Dla mnie nie ma wytłumaczenia. Jak w jedną się dało, to można i w drugą. No i ponoć w UE istnieje takie coś jak opłata recyklingowa. To co do kurwy nędzy?Im większe skupisko ludzi tym więcej śmietnisk i złomowisk. Ja rozumiem, że za 100 czy 200 lat ta rdzewiejąca kupa złomu w końcu zniknie. Przynajmniej ta, którą zeżre