
idea kamperowania
Od przeszło roku mocno chodzi mi po głowie koncepcja podróżowania prawdziwym, pełnowymiarowym kamperem, takim z łazienką, kuchnią i o wysokości wystarczającej aby chodzić w nim w pełni wyprostowanej pozycji, a nie jak w okopach.
Aktualny okopowy pojazd – Alhambra o pseudonimie Whisky, którym jeździmy od ok 2 lat głównie po Europie jest super do krótkich, kilku dniowych wypadów, lub mieszanych z hotelem.
Jest przenośna kuchnia na kartusze, spanie jest super wygodne. Brakuje toalety, ogrzewania no i są minusy. Największym wysokość bo ok. 120 cm. Da się, gdyby ktoś pytał. Jest super, ale nie na długie wyjazdy. Ja go nazywam blaszany namiot z kołami i silnikiem 🙂
tu jakaś naprawa Whisky, którą robiłem z rok temu.
Ale chyba nareszcie dorosłem do dużego kampera 🙂
Z pełnowymiarowymi kamperami spotykam się od 1999 roku bo już wtedy byłem namawiany i miałem okazję kupić od znajomego amerykańskiego RV na bazie chevroleta z potężnym silnikiem 6,6l V8, którego sprowadził z USA. Miał nawet barek, TV i magnetowid. Nie przekonało mnie to.
Później jeszcze kilkukrotnie byłem namawiany przez innych znajomych, nawiedzonych maniaków kamperowych. Tyle, że ci maniacy to niestety byli tacy kempingowi maniacy, którzy jeździli najczęściej do Włoch.
A ja zawsze gdy liczyłem koszty – paliwo 2x więcej niż osobówka, drogie kempingi na południu Europy, wynajem kampera, bo nie miałem, to nijak mi się to nie wydawało sensowne.
No bo jaki sen, jeśli takie wakacje w budce wychodzą drożej niż np. na Hawajach?
A nikt mi wtedy nawet nie wspomniał, że można jeszcze inaczej…
Z 2 lata temu trafiłem na artykuł o budowie kampera na bazie dostawczaka przez znanego z TV pana Strasburgera i wtedy zapaliła mi się lampka. Zacząłem się ponownie interesować podróżami w samochodzie. Tyle, że tym razem od trochę innej strony. Ale miałem już wtedy Alhambrę… i tą część historii już poznaliście…
Teraz przyszedł czas by wreszcie zrobić ten krok, który mogłem zrobić już 14 lat temu.
To już postanowione. Alhambra idzie na sprzedaż.
I muszę mieć kamepera!
Skoro taki pełnowymiarowy kamper ma wszystko, czyli i łóżko i łazienkę z prysznicem i kuchnię, jest ciepła woda, prąd, ogrzewanie, to… po cholerę mi kempingi i po cholerę mi… dom, za który muszę płacić?
No i zaczęło się. Od tego już nikt mnie nie odwiedzie. Przede mną wiele opcji do wyboru, ale ja już wiem jaką wybrałem. 🙂
Przeglądając internet można znaleźć tysiące ofert z gotowymi kamperami. Jest tylko jeden problem. Jest to dość droga zabawka jeśli chcieć kupić nową. A wręcz bardzo droga. I ma jeden minus – dostajemy gotowca bez możliwości własnej adaptacji. A ja bym chciał mieć wszystko po swojemu. Takich nie produkują.
Używany kamper to loteria. Im starszy tym większa, a wręcz już przestaje być loterią. Niemal pewnik, że będą problemy. No poza wyjątkami – perełkami. Czyli loterią jest już trafić na dobry.
Ale ja już swoje postanowiłem. Postanowiłem zbudować sam swojego kampera. Od zera, całkowicie nowego.
I mam plany podróżować nim już w przyszłym, 2014 roku, optymistycznie od wiosny 🙂
Jedynym nienowym elementem będzie baza czyli duży Van lub potocznie nazywany dostawczak.
Baza już praktycznie jest wybrana.
ten jeszcze nie mój, ale tak będzie wyglądało wnętrze, z którego zbuduję kampera 🙂
Chce ktoś kupić Alhambrę? Tanio sprzedam 🙂
Bazą będzie coś z trojaczków, celuję w max długie Ducato 2002-2006 jako optymalne w relacji cena – rocznik – gabaryty.
Mam za sobą ponad dekadę praktyki w budowlance i remontach – własna firma. Oraz z wykształcenia i zamiłowania przeszło 2 dekady praktyki z prądem. 🙂
To tym bardziej wszystko wydaje się łatwe. Jedynie to DMC przeraża, bo w domu łazienkę wykańczam w płytkach i jest super, a w kamperze…
Na pewno nie użyję materiałów domowych ze względu na wagę. To muszą być lekkie materiały. Lekkie jak piórko. A w internetach niestety niewiele informacji o budowaniu kamperów. 🙁
Są dwa fora internetowe i są ludzie, którzy też mają plany coś budować. Myślę, że można połączyć siły.
Mam też już ogólny zarys tego co chcę. Projekt na papierze też już z grubsza jest. Być może umieszczę też jakieś informacje o budowaniu. Bo czemu nie? Może komuś się przyda. 🙂

6 komentarzy
Patryk
A co z homologacją i wszelkimi pozwoleniami na przemieszczanie sie takim „pojazdem specjalnym” ?
toscaner
Każdy kraj ma swoje przepisy na to. Mój kamper jest aktualnie zarejestrowany w UK i nie jest pojazdem specjalnym tylko …kamperem. 🙂
dyha
Toskaner!!
Jak się cieszę że Cię znalazłem!
Pozwól że się przypomnę….”dyha” tak na mnie wołają. Dawno… dawno.. temu na pewnym sympatycznym forum „camper team” wesoło sobie gaworzyliśmy , ja byłem świeżo po skończeniu budowy mojej „blaszanki” Ty zaczynałeś swojego „złomka”, nawet razem tapetę wybieraliśmy 🙂 Super przygoda, fantastyczna sprawa.
Czytam teraz Twojego bloga i jestem pod ogromnym wrażeniem, że Ci się udało!!
Ja teraz jestem na etapie: Pieprzyć to wszystko!! rock&roll !!! zamykam firmę!!. Tym razem kupuję kampera i…ruszam po Twoich śladach.
Prozbę mam tylko abyś pomógł mi w tej drodze.
SALUT!
dyha
toscaner
Jasne pamiętam Twój nick z CT. Rzadko tam zaglądam, bo mniej teraz tam piszę, ale nie tylko tam ale nawet na własnym blogu. Jest wena to piszę. Nie ma, to nie. Na szczęście nie muszę pisać na siłę, bo mi statystyki opadną. 😀
Blog nie jest i nigdy nie będzie komercyjny, bo to moje hobby. Żadnych gównianych reklam, których sam nie cierpię. Po prostu robię co lubię. Takie życie mi pasuje.
Jeśli masz pytania czy co, to jasne. Pytaj.
Nie wiem czy masz nadal kampera, ale jak tak, to może gdzieś w trasie kiedyś…
dyha
Blaszanka z czasem zrobiła się dla czteroosobowej załogi trochę za ciasna i została sprzedana. Potem była przygoda z przyczepą kempingową ale… nie! to nie to.
Niedawno mój kraj wysłał mnie na wcześniejszą emeryturę, a ja jak ten kretyn zamiast cieszyć się wolnością otworzyłem sobie działalność gospodarczą. I co ….PIT-y, Vat-y ,ZUS-y, srusy , maile, telefony od świtu do zmierzchu. Przez dwa lata miałem 10 dni wolnego!! Co z tego, że masz kasę jak nie masz czasu jej wydać. To znaczy wydałem….kupiłem sobie kabrioleta no i garaż do tego kabrioleta. I co…nie mam q..wa czasu nim jeżdzić.
Człowiek nie jest stary dopóki żalem nie zastąpi marzeń. Więc męska decyzja: zamykam ten bajzel , kasy powinno wystarczyć na zakup jakiegoś kampera i znowu będę mógł się włóczyć dopóki ropa w baku.
Dobra! nie chcę Ci tu zaśmiecać bloga moimi smutkami , cieszę się że znowu spotkaliśmy się wirtualnie i mam nadzieję na real.
Będę tu często zaglądał i pytał
Salut!
toscaner
O nie wiedziałem, że z kampera w drugą stronę też można 🙂
Nie no żart. Tak jak z prowadzeniem firmy w Polsce. I tak uważam, że powinieneś się cieszyć, że nie robiłeś tylko na opłaty.
Rozumiem, że teraz chcesz wrócić do kamperowego życia? 🙂
Wg mnie super sprawa jeśli ktoś lubi ten sport. A my lubimy. Zaglądaj, pytaj, jakbyś miał jakieś wątpliwości. Kupuj kampera i ruszaj, może gdzieś kiedyś uda się jakieś piwko wypić 🙂