jesienna włóczęga toscanera po Bretanii…
Będąc w Carnac, nie można było odpuścić sobie pojechania na najbardziej chyba wysunięty kawałek na południe w ocean w tej części Bretanii. Do miejscowości Quiberon.
Postanowiłem, że dojadę, a jak się nie da to dojdę na sam koniec półwyspu. Czy tam cypla. Bo duże to to nie jest.
Wszystko jedno, ale na koniec. Nawet zrobiłem fotki. Dalej już tylko małe wysepki. No ale nie chciało mi się płynąć.
Czyli z Carnac jedziemy do Plouharnel czy jakoś tak i dalej j.w.
Cypel postanowiliśmy objechać naokoło, znaczy na dół jednym brzegiem, później trochę po mieście i powrót drugim
No to jedziemy i oczywiście galeria: