Lago di Bilancio i okolice
Po połataniu wydechu postanowiliśmy gdzieś przystanąć, po drodze jeziorko, decyzja jedziemy. Nawet parking w bazie był. Odpoczniemy. Dojeżdżamy do Vicchio. Niby jeziorko jest, ale bliżej mu do sadzawki, parking jest, ale nie przy jeziorku, tylko jakby osiedlowy. Nie polecam, spadamy stąd. Jedziemy nad lago di Bilancino. Po drodze jednak zaglądamy na 2 kamper parkingi. I tak po drodze, więc może się komuś przyda.
Borgo san Lorenzo. Niby jest, ale nie ma, bo jakaś wystawa zwierząt i zamknięte pół miasta przy rzece. Jakieś konie, krowy itd. reklamują przy wjeździe. No tak krowy nie widzieliśmy. Gdyby można było wydoić, to może byśmy się skusili.
Zatrzymujemy się jednak na kawkę, bo spodobała mi się terenówka. Zaparkowałem blisko złomkiem z nadzieją, że może jak w transformersach skopiuje jakieś zdolności, ale złomek chyba nie ma tego programu.
Do celu niedaleko, po drodze zaglądamy do San Piero a Sieve. Stoi trochę kamperów, jest serwis. Jak coś, to rzut beretem od jeziora.
Dojeżdżamy nad jezioro. No ładnie, trochę brudno jak na każdym parkingu w tym kraju, dodatkowo zarośnięte krzakami. Zostajemy. Takie coś to znak, że nie ma tu tłumów. Nie było. Zaledwie ze 3 inne samochody w okolicy.
Jest jeszcze miła miejscówka z drugiej strony jeziorka. Pozycje GPS wrzucę oczywiście. No i mamy ten parking z serwisem w razie potrzeby w sąsiednim miasteczku. W okolicy jeszcze kilka miasteczek, kantyna z regionalnym winem, pizzerie itd itp.
teletubiś:
i inne okoliczności przyrody:
Lago di Bilancino
zaleta małego kampera 😛
okolice