międzynarodowa „serowo-salamiowa” portawka toscanera
W weekend naszło mnie na kulinarne eksperymenty. Miał być sos pieczarkowo jakiś tam, pewnie serowy z resztką wołowiny mielonej, a finalnie postanowiłem zrobić eksperyment. Niechcący wyszło tak, że palce lizać.
Jak i co? Otóż warzywa z reguły wolę gotowane na parze i z całej potrawy nie pasowała tylko marchewka, ale miałem taką ochotę na marchewkę, że nie było przebacz. Chwilowa zachcianka, więc ją wywalcie z przepisu.
Czyli warzywa na parze, ziemniaczki oczywiście młode albo odmiana baby, brokuł, można coś jeszcze dorzucić oczywiście.
Ogólnie prościzna, więc co będę się rozpisywał
Sos:
mała lub średnia cebulka w kostkę, podsmażamy na oliwie z oliwek + masło, dorzucamy ok 100-150 gram mielonej wołowiny 5%-10% tłuszczu. Taką z reguły kupuję. Smażymy, ja dodaję do mięsa zawsze cząber i trochę pieprzu. Smażymy, gdy podsmażone dorzuciłem ok. 50-70 gram pokrojonego w kawałeczki francuskiego salami (francuski tydzień w lidl), następnie śmietankę single czyli to będzie coś około 30% słodka i sobie to wszystko pyrka na małym ogniu aż śmietanka zgęstnieje. Zanim zgęstniało wrzuciłem ok. połowy serka pleśniowego (francuskiego) pokrojonego w kostkę. Wszystko się stopiło, zmieszało, a co się nie zmieszało, to ja zmieszałem i na koniec dodałem odrobinę soli i pieprzu do smaku. Wyszło tak dobre, że o mało nie zeżarłem zanim dałem na talerz. 😛
Aha ziemniaczki, te z pary. Oczywiście podsmażyłem, bo takie lubię. No i mamy jakiś tam mix międzynarodowy. Marchewka nie pasuje, ale miałem ochotę, więc jest.
W sumie jak komuś by pasowały kiszone ogórki to też się nie ograniczajcie. Ja ostatnio jadam haggisa z kiszonymi i też jest niesamowicie. Kem Blue tylko więcej zużyjemy.
Jedzcie to na co macie ochotę, a nie to co wam każą bo wtedy życie jest do dupy. A jak się je co się lubi to jest zaj-ebiste. 😀
Oczywiście można do tego dania piwko albo winko, też jak kto lubi.
No i fotki, ale robione komórką, bo nie chciałem upaprać lustrzanki: