prąd w kamperze, pomiary ile zużywam i ile zyskuję
Do tej pory miałem amperomierz na boczniku 300A, który był wpięty w obwodzie akumulatora i pokazywał np. prąd ładowania lub pobierany z akumulatorów.
Ale wywaliłem już ten amperomierz, bo głupoty pokazywał. Tylko wkurzał. Na znajomym portalu niecałą stówczynę kosztował. Ale problemy z nim to też ciut moja wina, bo sobie wymyśliłem coby na jednym wyświetlaczu pokazywało ile Amperków wchodzi albo wychodzi przełączając przełącznik z bocznika. Czemu tak? Bo to amperomierz a’la bieda (tylko 100zł ) i nie pokazywał minusa. Wywaliłem w cholerę, bo po co mi taki?
Kolejny powód, to to, że na pokładzie mam Arduino, a co to daje? A to, że wystarczy dokupić halotron i zaprogramować aby pokazywało prąd bez pokazywania głupot.
100 – 150A załatwi mi też faktyczny pomiar na przetwornicy 2 kW
Chociaż z drugiej strony… wystarczyłoby mi tylko widzieć ile altek daje prądu, reszta bez sensu, bo po co. Ile lodówka ciągnie? Zawsze 7A, ale lap? Zawsze ok. 2A, a jak ładuje ok. 3,5 – 4 A, ile ledy 10W? zawsze to samo. NUDA!!
Zresztą drobnica za regulatorem to i ten pokazuje ile amper.
A może suszarka do włosów 1200W? No nijak inaczej zawsze tyle samo. A z alternatorem to różnie jest. Nawet jak pasek starszy albo luźniejszy to potrafi 5-20A mniej dawać. A tego jeszcze nie słychać.
Przez rok obserwowałem to wiem. Dlatego wymieniam paski co ok 3-6 mies na nowe. W zimie co 3, latem co 6. Czy jakoś tak. Od 2014 zużywa się właśnie 5-ty, a że leje i prądu z paneli zero, to silnik produkuje prądzik już od 20 min i 13,9V pod maską, a 13,8V na domowych. A prądu ile? Hmmm. Zgaduj zgadula. Obstawiam, że z 30-40A widząc spadek napięcia. Żeby zmierzyć cęgówką, musiałbym otwierać szafkę. Nie chce mi się. Ale jakby tak pokazywało, to oczy by cieszyło.
Dziś ważniejsze sprawy. Żurek ktoś musi ugotować. Na wędzonce.
Ale boczek zeżarłem. Dobry był, więc trzeba znów do polskiego sklepu. Kiełbasa jeszcze jest itd. No i co tu pić w święta? W IT wino, a tu? Guinnesa? Whisky?
Może będzie lało przez święta, to Polacy będą w domach siedzieć, a ja nie będę miał wątpliwej przyjemności usłyszeć po polsku, jak ktoś do kogoś mówi „o kurwa patrz, krzywo zaparkował. Jakiś wieśniak pewnie”. I chu., że stałem akurat nad morzem sam, a parking na 50 aut.
A krzywo bo jak wieje ponad 40 km/h to staję przodem pod wiatr i jest komfortowo bo nie czuć uderzeń wiatru w bok kampera, a gdy świeci słońce, to panelami do słoneczka. Problem jest tylko gdy huragan i słońce naraz i to z innych kierunków 😀
No cóż. Tłumaczyć nie będę. Wiedza kosztuje. Np. antenę albo panele. Raz mi już urwało. A antena poleciała kilkanaście metrów od kampera. 🙂