-
mała przygoda
Mała i trochę nas załamała. To właśnie następnego dnia urwała się rura od tłumika.Stało się to jadąc do Dicomano. Jechaliśmy akurat pod górkę, trójeczka, a tu trach, taka wiocha. Gdy upewniłem się, że to u nas i co się stało, to byłem zdrowo wku…
Widziałem wymiany układu wydechowego nie raz i te śruby zapieczone bez możliwości odkręcenia. Po za tym szybki skan po włoskim internecie i nie bardzo da się dokupić ten element, a jeszcze w rozsądnej cenie. 🙁
Tymczasową naprawę widzieliście. Przygoda z wężem itd.
Dodatkowo koledzy kamperowicze, w tym Adam pomogli mi doszukać dokładnie co to jest za element wydechu .
Jak dobrze pamiętam, to stało się to jakoś kilka dni przez wyjazdem Kodi’ego do Włoch, ale myślę hmmm, no ni cholery nie obarczę kogoś, kto na wakacje jedzie takim kawałem rury. Jeszcze by wyszło, że Kodi by nawet ogórków nie przywiózł. I co wtedy? 😛
Jak to się finalnie skończyło niebawem napiszę, ale wtedy postanowiliśmy na szybko znaleźć jakiś miły kamper parking z serwisem i zostać tam parę dni. A może uda się coś wymyślić. Finalnie patent z puszką, drutami i folią aluminiową jako uszczelniacz sprawdził się rewelacyjnie. Przejeździłem z tym patentem ze 2 tys km po górach i dolinach. Fakt mogłem wzmocnić jakimś kawałkiem żelastwa, bo od drgań na dziurawych drogach czasem po 100-u km musiałem dowijać sreberka, bo kamperek zaczynał warczeć. Nie chciało mi się przerabiać. Lenistwo. Wiedziałem, że to tymczasowy problem.
W każdym razie wszyscy potrzebowali przystanąć na parę dni. Znaleźliśmy dwie fajne miejscówki… 😀CDN…
-
Trochę mechaniki i Animal Planet w jednym
3 czy 4 dni temu…
Jedziemy sobie, jedziemy i słyszę… normalnie Harley Dawidson.
A nie to u nas. 😛
Widziałem, że na wydechu był lekki przedmuch, dlatego silnik głośniej chodził, ale żeby aż tak? Szybki skan sytuacyjny i pamiętam mały zgrzyt na ostatnim zrzucie. Cholerne betonowe krążki. To chyba będzie to. Znaczy… Nie od razu, bo ujechaliśmy kilka km i nagle ten solidny bas, jak z BMW po wiejskim tuningu. Nie no porażka, do tego pod górę, zwalniam, jeszcze gorzej. Już wiem, że coś z wydechem, dziura albo coś. Jest kawałek wysepki, nawet drzewa i dzicz naokoło. Stajemy.
Zaglądam pod spód – ta fotka mówi wszystko.To koniec myślę. Gdzie ja tu na wiochach naprawię albo kupię taką rurę. Nie ,nie mogę szukać mechanika z taką prostą usterką. Coś wymyślę.