wędzarnia w kamperze, wędzenie wędlin w podróży
O wędzarni myślałem jeszcze zanim na tylnych drzwiach zawisły rowery i box. Wtedy rozważałem opcję zbudowania czegoś w rodzaju komina na jednym skrzydle drzwi, z opcją demontowania tego na czas wędzenia. Taka wąska, wysoka rura, lub metalowa skrzynia. Kolor oczywiście w tej chwili nieważny bo pomysł umarł jako w pewnym sensie problematyczny. Nie będę teraz pisał o tym, bardziej skupię się na niedawno znalezionych innych rozwiązaniach.
myślałem o podobnej skrzyni do tej, można ją kupić na znajomym portalu, jednak wysłanie jej do mnie chyba byłoby problemem.
ta ma wymiary: 100cm x 30cm x 30cm, waga ok. 15kg czyli nie tak dużo 🙂
Gdy kamper staje się na dłuższy czas naszym domem, logicznym jest, że na małej powierzchni nie możemy mieć wszystkiego. O ograniczeniach metrażu oraz tonażu już wspominałem wiele razy. Jednak jeśli bardzo czegoś chcemy, a w tym wypadku jest to związane ze zdrowym jedzeniem, to można powiedzieć, że nie ma rzeczy niemożliwych. W wielu przypadkach z czegoś trzeba zrezygnować, ale nie okłamujmy się, mamy 21 wiek, technologie oraz możliwości aby pewne stare rozwiązania móc zaadoptować do nowych wymagań.
Już kilka lat wcześniej rozważałem możliwość posiadania kamperowej wędzarni, jednak nie wgłębiając się mocno w temat, wędzarnia z reguły kojarzy nam się z czymś dużym. Może nie takim dużym gdy rozpatrujemy ją w wersji do piwnicy czy ogrodu, ale do kampera???
Chyba jednak nie wgłębiłem się wtedy w temat wystarczająco dobrze, bo przecież są na rynku małe wędzarnie, tzw przenośne, mobilne, a nawet turystyczne właśnie na biwak. O i to mnie zaciekawiło. Ostatnie dni spędziłem na przeglądaniu opcji oraz czytaniu o możliwościach i sposobach jakimi dałoby się w podróży coś uwędzić. Sposobów jest wiele, wędzarni również. Na pewno odpadają te murowane z wiadomych względów 😉
Najlepszą opcją byłaby malutka wędzarnia, która nie zajmowałaby dużo miejsca. I wiecie co? Znalazłem takie coś. Taka wręcz minimalistyczna wędzarnia. 🙂
Nie wiem nawet czy nie za minimalistyczna, bo nie do końca jest to wędzarnia, chociaż ponoć można uwędzić coś więcej niż ryby. Ale chyba nie tego szukałem, więc grzebałem w ofertach dalej. Najlepszą opcją byłoby coś składanego, ale jednak spełniającego podstawowe wymogi w wędzarnictwie. Chyba mogę tak to nazwać?
może taka?
Samo zbudowanie wędzarni nie jest dużym problemem. Większym niestety jest transportowanie jej, gdy się przemieszczamy i nie jest używana. Przez chwilę nawet myślałem o czymś podobnym do powyższego rozwiązania. Tyle, że samo „pudło wędzarnicze” byłoby składane. Nie powinno to zajmować dużo miejsca.
Aż trafiłem na dość sprytne rozwiązanie, czyli połączenie grilla z wędzarnią w jednym urządzeniu.
Z jednej strony myślę, po co mi kolejny grill, skoro już mam …dwa i to nie licząc płyty do gazowego. No tak jakoś się stało. Ale po lecie zostanie tylko jeden. Po prostu znalazłem dwa czy trzy miesiące temu taki, którego szukałem, a starego, hiszpańskiego szkoda mi na razie wyrzucić. Może komuś dam. 🙂 Ale o grillach napiszę niebawem, bo przetestowałem przez ostatnie lata chyba z pięć czy sześć różnych. 🙂
Po przemyśleniu jednak nie byłoby to głupie rozwiązanie, jeśli oczywiście ta wędzarnia jakoś by działała i dawała radę uwędzić kawał boczku czy szynki, a może nawet jakieś kiełbasy. Szkoda trochę, że oddałem znajomym moją elektryczną maszynkę do mięs, z zestawem do produkcji kiełbas.
Jakoś mi zawadzała w kamperze i jak to w minimalistycznym podejściu, jeśli czegoś nie używam przez ponad cztery sezony… 😉
Ale nic nie stoi na przeszkodzie, gdy wędzarnia się sprawdzi, żebym znów kupił taką maszynkę 😀
Czyli gdyby takie rozwiązanie się sprawdziło, to zostałbym tylko przy nim. Używałbym nie tylko do wędzenia od czasu do czasu, ale i jako grilla.
Czy ktoś z Was ma takie, lub podobne urządzenie? Albo macie może jakieś inne pomysły jak rozwiązać temat wędzenia w podróży?
Jakieś rady związane z tematyką wędzarnictwa?
Jeden komentarz
koltun69
Witam
To co robisz było by chyba spełnieniem moich marzeń o wolności i braku uzależniania się od czegokolwiek, po prostu „free men”, to tak na początek trochę wazeliny:)
Wracając do tematu zadymiania Twoje odkrycie z tą płaską wędzarnią jest super.
Pewien gość prowadzi fajnego bloga o żarełku i używa jej dość często jako grilla i wędzarni.