awaria dużej przetwornicy
Dwa dni temu włączam coś na 230V (większego) a tu dup. Zdziwo zaliczyłem, bo przetwornica już po 2kW dawała i luz. Pierwsza myśl? Słabe aku? No nie, poziomy napięć jak trzeba. Co do cholery? Włączam jeszcze raz dup, co na 230V zgasło i włączyło.
No to na „kanał” całą instalację. Sprawdzam wszystko aż od akumulatorów po przetwornicę. Spadki napięć, pobór prądu cęgówką w różnych miejscach. No dupa. Podłączam odkurzacz Zelmera 1400W i szu, szu, szu, nie startuje. Suszarkę 1200W :O dupa
Zgadnijcie?
No nie ma bata poluzowało się jakieś łączenie do przetwornicy. Rok temu jak robiłem testy, zdarzyło się klem nie dokręcić i skojarzyłem podobne objawy.
Znowu pudło, dupa i kamieni kupa. Wszystko poskręcane śrubami i grzechotką trzyma, że można by z jako linkę holowniczą użyć.
Ostatni strzał – przetwornica osłabła. Na oko zdechła jej połowa mocy. Do 600W daje radę, więcej zdycha. Wiem!, bezpieczniki wbudowane wewnątrz. Pewnie ze dwa padły i jedzie na 50%, ścianka serwisowa poleciała, mierzę no niby na 4 „sekcjach” różnica max 0,01V. Hmmm. Napięcia są. Bezpieczniki wszystkie ok.
Dobra na stół ją. Mam to szczęście mieć w kamperze dwie przetwornice, więc płaczu nie ma, lutownica na mniejszej działa, tylko lodówka nie.
No i wyszło szydło z wora. Cholerne chinole przyoszczędziły na lutowaniach. Chwilę działało, ale przy większym prądzie połączenia musiało puścić. Poleciały dwie „sekcje” z czterech, więc gwizdało ledwo na pół mocy. Trzy kable można było wyrwać z płyty, bo się ruszały. Pełny luz.
Jak pisałem, podejrzewałem już mój błąd w instalacji, a tu znowu zawiodły żółte, chińskie łapki. Dodatkowo poprawiłem wszystkie niepodobające mi się lutowania i …wszystko wróciło do normy. Moja elektrownia znowu działa jak trzeba.
Jak pisałem, naprawa przetwornicy to była ostatnia rzecz o jakiej bym pomyślał włócząc się kamperem. Warto mieć dwie w kamperze 😀