podróże,  Włochy

dziwne makarony

Chwilę nie pisałem, ale chyba straciłem wenę. Poza tym jest ciepło i można już się nawet w morzu kąpać. Mniej czasu przy komputerze itd.
Cały czas mam na uwadze nadrobić zaległości, bo za 2-3 tyg planujemy opuścić Włochy. Pasowałoby by być już na bieżąco.
Po ok. 5 miesiącach kamperowania na dziko we Włoszech doszliśmy do wniosku, że w 99% kamperowcy tu tak kamperujący są dziwni, a na pewno my nie pasujemy do nich.
Gdy było jeszcze zimno, to oczywista spawa, że tych kamperów było mniej na parkingach (dla kamperów). Ale teraz gdy sezon już się niemal zaczął i jest automatycznie kamperów dużo. Myślałem, że to się zmieni.

Ale o co mi chodzi?

Pomijam to, że Włosi i inni jeżdżąc tu we Włoszech nigdy się nie pozdrawiają. Ok to zrozumiem, bo co chwilę kamper i w jednej łapie komórka a drugą trzyma się kierę, to jak tu pozdrawiać kogoś co 2 minuty.

Chodzi mi tu o kontakt z innymi.
Jesteśmy generalnie ludźmi towarzyskimi, (przynajmniej staram się, gdy już się kogoś pozna) więc żeby poznać ludzi, zawsze po przyjechaniu w nowe miejsce wychodzimy na spacer z psem. W sumie dobrze by było poznać sąsiadów, czy nie jakaś patologia. Robimy obchód parkingu, wszystkim mówi się cześć i co? No i nic. Te makarony albo głuche, albo nie wiem. Patrzą jak na kosmitów. Sami przyjeżdżając np. na 2 kampery ze sobą nie gadają, tylko każdy w swoim, a tu jakieś obce uśmiechają się, rękami machają i ciao mówią. Kamper jakiś blaszany, bez naklejek, no i jeszcze ten pies jakiś taki nierasowy.
Po tych paru miesiącach nie powiem, że tak w 100%, bo dwóch na 100 coś zagadało, a tak 10-20% chociaż odpowie. Wg mnie to cholernie niska statystyka. Kolejna sprawa, co też zauważyłem. Wieczór i w niektórych miejscach przy morzu imprezy, a oni siedzą w tych kamperach pozamykani, okna uchylone, światła pogaszone, co 10 ma włączone może TV.
Inne narodowości to inna sprawa. Tacy Niemcy, Holendrzy, to u nich światła się świecą, TV gra, nie zdarzyło się, żeby Niemiec nie odpowiedział na „cześć”.

To są takie ogólne wnioski na podstawie naszych obserwacji. Zakładam, że na kempingach jest inaczej. Przede wszystkim chodzi pewnie o prąd. Są słupki i można szaleć z energią. Pewnie nie jest tak, że świecą tylko lampy na ulicy i światła w naszym kamperze. A na dziko? Włoskie kampery chyba nie mają akumulatorów.
W każdym razie 95% kamperów to włoskie tablice, a więcej obcych narodowości poznaliśmy niż makaronów.
Chyba to jednak oni są dziwni.

Niebawem napiszę o naszych planach.
A jutro…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Translate »
%d