weekend w Stornoway, nareszcie słońce i jakieś kolory
Tak, wróciliśmy do Stornoway. I tak leje i leje, więc do dupy z takim zwiedzaniem. W mieście jest zasięg sieci, więc nadrobię kilka rzeczy i przygotuję kolejne do zwiedzenia. Przy okazji tankowanie, zakupy w jedynym na wyspach Tesco. A i czterołapowi muszę kupić żarcie, bo się kończy. A je tylko z dwóch wybranych firm. W wiejskim sklepiku raczej nie dostanę. Tak sobie siedzimy na przystani, a z nami jeszcze z 10 kamperów z Niemiec, Francji, Holandii, no i oczywiście z UK. Jedne przyjeżdżają, inne odjeżdżają. Ktoś pali w piecu. Tak, tylko +12C w dzień, to dupy nie urywa. W nocy jeszcze zimniej. Sprawdzam pogodę. Od poniedziałku słońce. Niby przez cały tydzień. Fajnie, czyli z miasta ruszam w poniedziałek, po zrobieniu zakupów. Tesco w niedzielę nieczynne. Stacje benzynowe w niedziele nieczynne. Wszystko zamknięte. Nic nie ma. Jak w Białymstoku. 😛
Poniedziałek:
Kolega Grzegorz pojechał wczoraj na prom do Tarbert i wraca już do Polski. Pewnie teraz dojeżdża już do Dover. Ja postanowiłem trochę pozwiedzać miasto, skoro już tu jestem. No i okolicę. Znalazłem jakieś ruiny kościoła i jeszcze jakieś rzeźby. Więcej o nich napiszę może później. Bo informacje mam tylko po angielsku. A nie chce mi się teraz gdy słońce zaczęło znów świecić ślęczeć nad laptopem. Na szybko wpis, fotki i wracam do zwiedzania ciekawiących mnie miejsc 🙂
miejscówka przy porcie, gdzie stał dymiący kamper:
58°12’26.4″N 6°23’28.4″W
58.207322, -6.391235
i jeszcze dwie inne poza miastem:
58°12’17.4″N 6°25’13.9″W
58.204848, -6.420536
ta przy morzu (cisza i spokój, tylko szum fal)
58°11’57.7″N 6°16’44.5″W
58.199356, -6.279028
prom pewnie do Ullapool, ale tam nie płynę, tam dojadę 🙂
włócząc się po Stornoway
i kilka fotek za dnia
okolice miasta
St Columba’s Church (Eaglais na h-Aoidhe)
plaża przy ruinach kościółka
i jeszcze Stornoway: