miałem sen o świetlistym kamperze
Są ludzie, którzy wierzą w przeznaczenie, inni w karmę, albo wolę boską czy inne gusła i anioły. Są i tacy, którzy uważają, że sami kierują swoim życiem, lub kieruje nimi los, ale możemy spotkać i takich, którzy wierzą, że rzeczywistość może być kreowana nawet przez media.
Aktualny czas jest w pewnym sensie wyjątkowy. Wyjątkowy nie ze względu na wydarzenia na świecie, bo na świecie zawsze coś się dzieje, ale wyjątkowy, bo owe wydarzenia spowodowały pewne zmiany, które na niespotykaną od dawna skalę dotknęły większości z nas. Niemal na całym świecie.
Nie będę na moim blogu powielał tego, o czym przekrzykują się media, straszył lub uspakajał. Licytował się na słupki. W szerszym postrzeganiu naszego istnienia to nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Szerszym!
Znaczenie ma jedynie to, co się dzieje teraz. Bo od teraz kreujemy naszą przyszłość.
Dajcie sobie kilka minut oddechu. To nikogo nie zbawi, nie zabije, niewiele zmieni fizycznie wokół Was, ale na pewno na te kilka minut oderwie do innego świata. Nazwijmy to świata… fantazji lub snu Toscanera.
No więc, miałem sen. Drzemiąc sobie w cieple słoneczka w Hiszpanii, gdzie obecnie jesteśmy. A może to było marzenie? W każdym razie widziałem w nim nasz/nienasz świat.
Wyobraziłem, czy śniłem sobie o Ziemiach, było bardzo dużo Ziem. Te Ziemie były wszędzie. Większość z nich była koloru niebieskiego, niektóre innego. Ale przeważająca ilość właśnie niebieska. Chodziłem sobie między tymi Ziemiami i zacząłem przyglądać się nim z bliska, coraz bliżej. Właśnie dotarło do mnie, że te Ziemie były bardzo podobne do siebie. Ale nie byle jakie Ziemie. To było całe mnóstwo Ziem. Naszych Ziem. Takich kopii naszej, na której żyjemy.
Zacząłem się przyglądać wielu z nich. Zeszło mi trochę czasu, zanim zorientowałem się, że nie są to kopie. One są bardzo podobne, ale każda była wyjątkowa. Inna. Jak inna zapytacie? Otóż odkryłem, że mam wgląd w każdą z nich robiąc dowolny zoom na dowolną jej część. Zgadnijcie co mnie najbardziej zaczęło intrygować? Pewnie już wiecie 😉
Tak chciałem znaleźć siebie, to gdzie jestem i czy stoję kamperem w Hiszpanii. No wręcz bardzo podobnie jak to się robi na google maps, czy innych nawigacjach, ruszając rękami przybliżałem i oddalałem miejsca. I przez chwilę się niemal przeraziłem. Nie było nas w Hiszpanii. :O
Przynajmniej nie na tej, na której robiłem te zoomy. Przeglądając ich więcej dotarło do mnie, że to są różne wersje Ziemi. Wersje na których jeżdżę kamperem po Hiszpanii, ale i wersje gdzie jestem na Bałkanach. Była też taka, w której nie mieszkałem w kamperze. Byłem biedny, ale i taka, w której kąpię się w basenie w mojej posiadłości. Zaciekawiło mnie to i sprawdziłem jeszcze inne. Z jakiegoś powodu nie chciałem przyglądać się tym, które nie były niebieskie. Teraz mogę się tylko domyślać co tam bym zobaczył.
Na tych niebieskich widziałem siebie. Siebie w wielu wersjach. Byli też inni, ale nie skupiałem się na tym. Były wersje, gdzie byłem chory, samotny, ale i takie gdzie byłem szczęśliwy, zakochany. Na jednej z nich nie mogłem nigdzie siebie znaleźć. Czyżbym w tej wersji już nie żył? A może nie istniał? Nie wiem. A może po prostu nie szukałem na odpowiednim kontynencie, a może…?
Teraz to nieważne. W moim śnie, widząc ogrom możliwości w jakich przebiega moje życie dostrzegłem, że mogę się skupić na takim, które to ja sobie wybiorę. Po co mam wybierać to, gdzie jestem biedny, chory? Głupi przecież nie jestem.
Ta zabawa mnie wciągała i jakoś poczułem, że może być ciekawie, gdybym poszukał takiej Ziemi, która w jakiś sposób współgra z moimi marzeniami. Marzeniami, które po dekadach życia na obecnej wersji, wydają się nie być realne, aby się ziściły. No a przynajmniej do dziś tak było. Skoro tych alternatywnych wersji był ogrom, to były i takie, w których leżałem, drzemiąc sobie w Hiszpanii. Czyli start od tego miejsca.
Tak więc wybrałem sobie taką jedną, że aż do tej pory nie mogę ochłonąć z wrażenia.
Moja Ziemia ze świetlistym kamperem
Brzmi prawie jak tytuł książki 🙂
Co ma kamper do mojego snu? Kamper to mój dom aktualnie 6-ty rok, w którym mieszkam nieprzerwanie, jednocześnie podróżując sobie tu i tam, więc w sporym stopniu jest on częścią mojego życia, wręcz nieodłączną częścią mojego życia, a jak widać czasem i snów.
Ciekawą możliwością, którą odkryłem oglądając sobie różne wersje Ziem było to, że nie tylko mogłem zoomować różne obszary, ale i przesuwać je w czasie. Jak już wspomniałem wybrałem sobie jedną wersję z nich, ale taką, na której pewne wydarzenia wydarzyły się… w przyszłości… Fajnie nie? Wydarzyły się tak jak sobie je chciałem ułożyć…
Zawsze fascynowała mnie technika, od małego z wypiekami na twarzy oglądałem chyba każdy odcinek programu „Sonda” czy Pana Adama Słodowego. W latach jakoś 80-tych bujałem wtedy w obłokach, jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Gdy obejrzałem „Powrót do przyszłości” byłem zafascynowany wizją 2015 roku. Zresztą kto wtedy nie był?
Wyobrażałem sobie, że po 2000 roku będziemy latali na Marsa na wakacje, technika będzie na takim poziomie, że rozwiąże wszystkie problemy i ludzie będą żyli szczęśliwi. Ziemia będzie piękna, zniknie przestępczość i każdy będzie miał co chce.
Z upływem lat marzenia coraz częściej zaczynały zderzać się z rzeczywistością. Samochód się psuł, rdzewiał, wokół było brzydko, szaro, drogi dziurawe. Rok 2000 zbliżał się coraz szybciej i nic nie wskazywało, że będziemy mieli latające samochody, albo chociaż, oj marzenie… niepsujące się. Bo czyż nie można wyprodukować przy dzisiejszej technologii niepsującego się i nierdzewiejącego samochodu? Rdzewieją pomimo technologii, jakie już mamy od dawna! Czy tu nie jest coś nie tak? Od dawna? No tak. Np. moje chińskie garnki, komplet za 20 euro mają aktualnie z 10 lat i nadal błyszczą jak nowe! Dlaczego taki Mercedes, Fiat nie zapyta Chińczyków z czego zrobili garnki i nie zastosuje tego u siebie? Dlaczego ten świat jest tak zjebany? Dlaczego każdy kraj jest zadłużony? I u kogo? Dlaczego służby medyczne nie funkcjonują tak jak powinny? Dlaczego w szkołach uczą niepotrzebnych pierdół, nieprzydatnych w życiu? Dlaczego ciągle wychodzą jakieś przekręty w polityce, a w sumie każdej dziedzinie? Dlaczego pokojowe nagrody nobla dostają ci, którzy non stop wywołują wojny? Dlaczego jesteśmy ciągle oszukiwani przez media, lekarzy, mechaników, doktorów, profesorów itd, itd, itd.? Dlaczego sami musimy szukać prawdy? Dlaczego historia jest zakłamana? Dlaczego pewnych ludzi dopada seryjny samobójca? Dlaczego rzeczy jak np. wynalazki Tesli, jeśli nie działają, to zostały skonfiskowane? Przecież jeśli to były fejki, to ludzie by sami się przekonali, że tak jest. i dawno sobie z tym dali spokój. Dlaczego wciskają nam na siłę szczepionki, jeśli to samo dobro? Ja bym rzucił szczepionki w promocji do Lidla i zobaczył co się będzie działo. 🙂
A jak już przy temacie, to zawsze mnie zastanawiało, dlaczego stwórca nie potrafił stworzyć człowieka, który mógłby przeżyć bez nich?
Tak na logikę:
Bóg stwarza człowieka na swoje podobieństwo, oddaje mu Ziemię pod panowanie. A teraz człowiek stojąc ponoć na szczycie łańcucha pokarmowego umrze, jeśli nie weźmie szczepionki? Serio kurwa?
Tych pytań jest tyle, że mógłbym pisać jeszcze kilka dni. A tygodnie, albo miesiące by zeszły, żeby odpowiedzieć chociaż na część z nich.
Na szczęście na „mojej” Ziemi, którą sobie wybrałem w moim śnie, w tej wersji, która odpowiadała mi najbardziej, większość z powyższych pytań nie musiała być nigdy zadana. A możliwe, że żadne z nich.
Na tej wybranej wszystko wyglądało inaczej. Mieszkaliśmy nad morzem, a dom był błyszczący. Pomimo metalicznego wyglądu ślicznie się komponował z okolicą. Szumiało morze, było pogodnie, ciepło. Wokół przyroda, żadnych hałasów. W pierwszej chwili myślałem, że jesteśmy gdzieś w odludnym miejscu, jak to często stawaliśmy kamperem, ale tym razem kampera nie było. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, coś, co mnie zaskoczyło. Odkryłem jeszcze jedną, nową funkcję. Przesuwając coś, na jednym suwaku, sprawiłem, że nie mieszkaliśmy nad morzem. W pierwszej chwili mnie to zaskoczyło. Przecież nie zmieniłem wersji, to nadal ta sama. To co się zmieniło, to jedynie lokalizacja. Ale jak? Wokół były góry, wschodziło słońce. Czy możecie sobie wyobrazić ten wschód w blasku którego nasz metaliczny dom pięknie połyskiwał i komponował się z otaczającymi skałami i zielenią? No coś niesamowitego. Ale to już widziałem wiele razy. Oczywiście bez metalicznego odblasku. Jedynie stojąc kamperem gdzieś w szkockiej dziczy albo innych górach. Widok trochę znajomy. Jednak tym razem coś było inaczej.
Coś? Tu wszystko było inaczej. Z jakiegoś powodu nie mogłem znaleźć nigdzie naszego samochodu, kampera również nie było, ale czułem, że przecież mamy kampera. A może jeśli kamper to dom, to co jeśli dom to kamper? No tak. Olśniło mnie, w tej wersji to dom jest kamperem, i to on może się przemieszczać w dowolne miejsce na Ziemi. To ostatnie przesunięcie to było przesunięcie w czasie. Raz nad morzem, później w górach. Skąd ja to znam? Nasz świetlisty, metaliczny dom, świetlisty kamper, z przeszkleniami z każdej strony. Ale bez kół. Trochę dziwne. No i co z paliwem? Nie do końca ogarniałem jak to działa, ale dom nie używał żadnego paliwa. A przynajmniej żadnego mi znanego. Był czymś zasilany, było ciepło w nim, bardzo przyjemnie i jasno. W oddali widziałem inne podobne małe domy. Dopiero do mnie dotarło, że to więcej niż spełnienie moich marzeń, bo przecież od lat mieszkamy gdzie chcemy, ale w moim śnie również inni ludzie z podobnymi marzeniami mogli mieszkać gdzie chcieli przenosząc swoje domy, w dowolne miejsca. W pierwszej chwili przeraziło mnie, że to musi być straszne w miejscach, które są popularne w sezonie. Tu na myśl przyszedł letni sezon i południowe kurorty. To musi być dosłownie dom na domu. Chciałem sprawdzić, znaleźć jakieś popularne miejsce w TV, ale nikt nawet nie wiedział co to jest TV. No to jak tu coś sprawdzić? Nie ma TV, nie ma cwelebrytów, nie ma nikogo, kto by mówił co trzeba robić, gdzie jechać? To skąd wiadomo, co jest popularne? Hmmm. No nie tak sobie wyobrażałem przyszłość. Nie tak od razu. A może skoczyłem za daleko?
A jeśli to co tu widzę, to jest po prostu wersja Ziemi, na której nie ma tego wszystkiego co znam z „mojej” i nie ma tych co ją zżerali, wysysali z niej dobra i ją niszczyli wyzyskując niemal całą ludzkość?
Czy to możliwe, żeby na Ziemi nastąpiły aż takie zmiany? Na tej, na której do tej pory mieszkałem? Przecież wybrałem z puli, gdzie punkt startowy miał być z miejsca gdy drzemię sobie na słoneczku, na mojej karimacie w Hiszpanii.
Nie trzeba kupować paliwa, żeby gdzieś dojechać, bo nie ma pojazdów z silnikami spalinowymi.
Nie trzeba pracować, bo wszystkiego jest obfitość. Na razie nie ogarnąłem jak to możliwe, ale każdy ma co chce. Z reguły nikt nie chce rzeczy, które dziś nazywamy gadżetami.
Jedzenie jest zdrowe i każdy je to co lubi.
Jeśli ktoś ma jakieś potrzeby, to robi zamówienie i po jakimś niedługim czasie otrzymuje to co chciał. Czy to jakieś urządzenie czy mebel, odzież.
Tu odkryłem, że są ludzie, których pasją jest tworzenie unikalnych dzieł jak krzesła, czy inne meble. Inni tworzą dzieła z porcelany. Kiedy chcą, a nie bo muszą. Można poprosić innych, aby zrobili i dla nas. Okazuje się, że sprawia im to radość, że komuś się podoba i chce ich używać. Sam poprosiłem o zielono żółte. Pewnego dnia dostanę.
Ludzie chodzą na pierwszy rzut oka też dziwnie ubrani. Nikt nie nosi ubrań z dziwnymi napisami, w większości są w kolorach stonowanych, wyglądających na naturalne, wyglądają też na przewiewne, prawdopodobnie lniane lub konopne. O te również można poprosić, ale będę musiał odwiedzić sąsiednią wyspę. Zaraz. Jesteśmy na wyspie?
A jak się odwiedza? Ah, no tak, można przenieść się tam z domem, moim świetlistym domem, świetlistym kamperem, ale można użyć pojazdów, które trochę przypominają połączenie hulajnogi z latającą deską z… nie zgadniecie, z „Powrotu do przyszłości”. Ale czad. Pomyśleć, że to lata bez paliwa. Już nawet nie zastanawiam się jak. Teraz już wiem, dlaczego nie zauważyłem wielu dróg. Te pojazdy unoszą się nad wodą i lądem. Wyglądają trochę jak takie mini poduszkowce z uchwytami. No to lecimy…
Ciąg dalszy może nastąpi…
…tylko jeszcze nie wiem czy tu, we śnie czy realnym życiu 😉
*ilustracje zapożyczyłem z internetu od dobrych ludzi. 🙂
4 komentarze
Milki
No to jest nas co najmniej dwóch 😉
Może nie tak dosłownie jak u Ciebie to mi się marzy ale w dokładnie tym samym sensie…
Kim jesteśmy i co tu robimy?
Czy naprawdę istniejemy po to aby zapier… od switu do nocy i w sporej części ta praca to tylko marnowanie zasobów które mogłyby być wykorzystane lepiej gdyby nie rządza zysku?
Co zreszta znaczy „zysk”?
I tak by można bez końca bo kto wie co mam na myśli to po prostu to wie. A kto ma z tym problem to i tak tego nie pojmie…
Ot se kule wyśnił 😝
Pozdrawiam serdecznie.
toscaner
Tu nawet nie ma czego odkrywać, że zapier..anie od rana do wieczora przez minimum 40 lat jest normalne.
NIE JEST!
Mamy 21 wiek, technologie, może nie takie, jak mieli ci co budowali piramidy czy inne budowle megalityczne, albo używali narzędzi, których nadal jeszcze dziś nie wynaleziono, np trójkątne wiertła, antygrawitację itp, ale wystarczającą, aby zautomatyzować mnóstwo aspektów życia, czy wyprodukować niepsujące się przedmioty.
Po co co pół roku kupować nowe? Przecież tu o nic innego nie chodzi jak tylko o nakręcanie zysku przez chciwą bandę i trzymanie wszystkich za mordy, żeby ciągle na te „dobra” zapier…li, a tym samym nie mieli nawet chwili na włączenie mózgu i spostrzeżenie, że „hmmm, tu coś jest chyba nie tak z tym światem….”
Pingback:
Pingback: