kreatorzy chujni
Pisząc o kreowaniu naszej rzeczywistości miałem na myśli naszą realną moc aby kreować swoją rzeczywistość. Czy my mamy taką moc? Na szybko, w tej chwili zapewne niemal każdy odpowie, że nie. Nasze życia są w pewnym stopniu z góry przewidziane i jakby od góry przez wyższą siłę zaplanowane. Czyż nie? 😉
No bo tak, jedni urodzili się w biednych rodzinach inni, wyjątkowo bardzo w bogatych. Ci drudzy na pewno na starcie mieli przecież lepiej. Ci pierwsi na pewno mają mniejsze szanse aby do czegoś dojść, aby stać się bogatymi, a na pewno zajmie to długie lata, o ile w ogóle będzie to możliwe, bo przecież w tej małej wsi albo małym miasteczku nie ma żadnych perspektyw, a na pewno nie ma możliwości aby spełnić w jakikolwiek sposób swoje marzenia.
Serio?
Czy jesteście tego pewni, że tylko wybrańcy mogą spełniać swoje marzenia? Czy wybrańcy w ogóle wiedzą, że to oni są tymi, że mają z górki, więc marzenia są dla nich? A może sekret jest gdzieś indziej?
Pisałem w ostatnich artykułach o tym, że media pośrednio mogą kreować naszą rzeczywistość i to na dużą skalę. Ale jaki jest mechanizm kreowania własnej rzeczywistości takiej jaką chcemy aby była?
Czy można tak zwyczajnie przeskoczyć do innego życia, jakby do innej linii czasowej, albo innego równoległego świata, w którym jesteśmy szczęśliwi? Coś o czym pisałem we wpisie o świetlistym kamperze tutaj: miałem sen o świetlistym kamperze
Dlaczego większość ludzi jest przez większość życia nieszczęśliwa? Czy jest jakiś sekret szczęścia? Czy to karma? Bo w poprzednich życiach byliśmy złymi ludźmi, a teraz odpokutowujemy? A może po prostu jakiś żart boga, który wepchnął nas w tą rzeczywistość i po prostu ogląda nas i pęka ze śmiechu jakby oglądał komedię, gdy znów coś nam się nie udaje, albo ktoś z nas się potyka?
Jak wcześniej wspominałem już ja uważam, że to my kreujemy naszą rzeczywistość. To my decydujemy o każdym dniu naszego życia. To, co nas spotyka zależy wyłącznie od nas. We wspomnianym śnie robiłem przegląd alternatywnych ziem. Byłem tam w wielu wersjach siebie. To w jakiej żyję obecnie jest tylko i wyłącznie wynikiem tego co myślę o świecie, jaki on jest, jacy są inni ludzie i jak odbieram zewnętrzne bodźce. Czy inni mają na mnie wpływ? Czy inni mają wpływ na każdego z Was? I tak i nie. A wiecie dlaczego? Bo to zależy. Będę o tym też pisał, bo to bardzo ważne zagadnienie.
Ja już bardzo dawno temu miałem marzenia i te marzenia od długich lat nie tylko spełniam, ale w nich żyję. Ja od lat robię to co chciałem robić. Ale ja miałem marzenia, ja je zapisałem i ja do ich spełnienia dążyłem.
A co Wy robicie w tej chwili? Czy żyjecie życiami swoich marzeń? Czy w tej chwili jesteście tam gdzie chcieliście być? Czy też leżycie na słoneczku i się opalacie codziennie? Czy może jednak jesteście właśnie w nielubianej pracy i musicie robić to co kazał Wam nielubiany szef, a po pracy będziecie wracali do domu stojąc w korkach, po to by coś zjeść obejrzeć durny serial i przed snem trochę pokłócić się ze swoim partnerem o nowe rachunki?
Czy to jest życie marzeń jakie sobie wybraliście? Zapewne setki z was w tej chwili od razu odpowie, że nie! Ale czy na pewno?
Czy na pewno nie wykreowaliście sobie sami takiego życia? Życia, którego nie lubicie, życia które nie daje satysfakcji, życia, w którym trzeba ciągle opłacać jakieś rachunki, pracować bez końca, wstawać codziennie za wcześnie, zamiast się wyspać? Codziennie do tego faszerować się kawą, aby jakoś przetrwać dzień, w ciągu dnia nawrzucać trochę śmieciowego jedzenia do Waszych organizmów, a wieczorem włączyć Wasz ulubiony serial lub seriale, w których pokazują jak żyć, jak się kłócić, jak zdradzać, co śmieciowego jeść itd. Ale przecież w końcu nadejdzie piątek piątunio i będzie można zalać pałę alkoholem i się zresetować. Oooo tak. Weekendy są super.
Robicie to samo od lat, może czasem dekad powtarzając to samo i utwierdzając się całością siebie, że życie jest złe, że świat jest zły, że ci co mają pieniądze to na pewno są złodzieje, szef też złodziej przecież i to jedyne życie jakie można prowadzić, narzekając codziennie ze znajomymi i licytując się kto ma gorzej.
No to teraz zadam pytanie:
Jak chcecie coś zmienić, jeśli przez lata albo dekady żyjecie w poczuciu tzw. chujni i z jej poziomu odbieracie świat, a żyjąc w tych chujowych emocjach nieświadomie kreujecie jeszcze więcej tej chujni i na koniec oczekujecie, że jakaś magiczna różdżka albo inna magia pomoże coś zmieć w takim życiu? No jak?
Jeśli chcecie jakiś zmian, to musicie zmiany zacząć od siebie! Od swojego wnętrza. Od Waszego nastawienia do życia, od Waszych myśli itd. Aby zmienić swoje życie musicie je przeprogramować. Nie ma innej możliwości. Ale aby przeprogramować swoje życia, trzeba odciąć się najpierw od innych niekorzystnych programów i programatorów. Tu nie ma możliwości, że zaczniecie sobie coś nawet przez godzinę dziennie robić w nazwijmy to pozytywnym kierunku, medytować na trawie w nutach relaksacyjnej muzyki, a przez pozostałe 23 godziny minus sen będziecie się nadal programować wspomnianą chujnią.
Nie ma takiej możliwości. Jeśli chcecie zmienić swoje życie na lepsze, to musicie zacząć od siebie, od swojego lepszego nastawienia, od swoich myśli, myślenia o swoim życiu, że jest już lepsze. A ten szef może wcale nie jest taki zły.
Utwierdzanie się w niechcianym życiu, niechcianych czynnościach i zespajanie się z nimi sprawi tylko, że będziecie się kręcić jak w zaklętym kole chujni. Aż się zestarzejecie pogłębiając swoją nienawiść do świata i innych i umrzecie schorowani.
Czy tego chcecie? A może wolelibyście jednak podążyć inną ścieżką? Ścieżką swoich marzeń z teraz, a nawet marzeń z dawnych lat? Jeśli tak, to niebawem napiszę więcej jak to zrobić 😉
Jeden komentarz
bibito
no to chyba chcemy więcej takich motywacyjno – kopiących w dupę treści 🙂