od Prowansji po Bretanię…
Do Francji jak pisałem wjechaliśmy od strony Oulx i Claviere. Pierwotnie planowaliśmy pojechać południową stroną czyli Monaco, Nicea, Marsylia i południem do Hiszpanii i Portugalii. Po kilka miesięcy na każdy kraj, hmmm, do Szkocji dojechalibyśmy w zimie. W zimie lepiej być w Hiszpanii. Czyli zrobimy tak: teraz szybkie tour de camper (czy jakoś tak) po Francji. W naszym wykonaniu szybkie to ok. 1,5 miesiąca i do Francji jeszcze przecież wrócimy, przynajmniej ja, jadąc w zimie do Hiszpanii, później jeszcze raz jadąc na lato do Skandynawii. No taki zarys planu, więc „pociachaliśmy” Francję na szachownicę. Najpierw Prowansja i powoli w kierunku oceanu, później Bretania, Carnac itd. Wszędzie już byłem, ale nie kamperem. Bardzo lubię Bretanię i Normandię. Może nie tak bardzo jak Prowansję, ale…
Dodatkowa radość z oszczędzonych pieniędzy na tunelu, które starczą na niemal pół tysiąca kilometrów ekstra. Żyć pier..ić nie żałować.
Do Francji oczywiście wjeżdżamy niemal na oparach. Znaczy w górach zapaliła się rezerwa. Coś, do czego nie dopuszczam podczas moich wojaży. Bak musi być pełen, a pół to już znak, że powoli trzeba szukać stacji, ćwiartka to dla mnie rezerwa. Z wiadomych przyczyn nie tankowałem na full w IT. 1,40 euro za litrę, a we Francji 1,10euro. No ale nie tym razem. Pierwsza stacja w Briancon i cena prawie jak w IT. No ale tankujemy. Coś trzeba. Spotykamy też Polaków na motorach wracających z Hiszpanii. Faajnie. Wiatr we włosach. A nie, teraz trzeba w kaskach jeździć. 😛
Wolę kamperkiem.
Krótki postój na jedzenie. Jest parking dla kamperów. I jedziemy nad jeziorko.
Robimy postój nad jeziorem przed Gap. Nie pamiętam nazwy tego jeziora. W Gap mamy miejscówkę i tam zmierzamy. Spotykamy też kamperka, który wygląda trochę jak Arka Milka 2. A przynajmniej tak mi się wydaje, że Arek chyba ma podobny plan. Może kiedyś złomek stanie koło Milki, no ale ten był na francuskich blachach. Trochę ciasnawo ale zostajemy. 🙂
Trzeba zrobić trochę francuskich zakupów i te pyszne bagietki…. mniam.