-
w stronę Nantes i Poitiers
Francja to piękny kraj. Tam każdy dzień to pochłanianie kolorów i piękna od świtu do nocy. Aż się wierzyć nie chce, że wszystko jest tak ładnie dopracowane. Trawniki, kwiaty, alejki, parkingi, ławeczki, zameczki, nawet prawie każde rondo to jakaś historia, albo zobrazowana kwintesencja regionu. Tego się nie spotyka w każdym kraju.
Ok gadu gadu, a my jedziemy w stronę Nantes i Poitiers. Tak postanowiliśmy. M. wejdzie pierwszy raz do oceanu gdzieś tam przy Nantes. Będziemy przecież jechali do Hiszpanii, to wtedy przejedziemy wzdłuż zachodniego wybrzeża, ale znów ominiemy Bretanię. No i Bretania to Carnac i elfy, więc …jedziemy na dłużej do Bretanii.Od Montlucon jedziemy w stronę Gouzon, Gueret, La Souteraine i dalej w stronę Bellac. Oczywiście szybko się pisze, ale nasza jazda jest na tyle wolna, że zahaczamy o każde ciekawe miasteczko, czy wioskę. Jak jest ładnie to zatrzymujemy się na tylko jedzenie, spacery albo po prostu na noc. Cały czas spotykaliśmy miłych ludzi. Zawsze nie lubiłem Francuzów, bo nie chcą gadać po angielsku, ale odkryliśmy coś ciekawego. Gdy pytaliśmy „speak english”, to standardowo odpowiadali, że nie. No ale jak powiedzieliśmy, że my „polone”, to jakimś cudem znali trochę i angielski. To magiczne „że słi polone” czy jakoś tak to było i wszystko zmieniało. Jak ktoś miał problem to zwoływał pół wioski, żeby znalazł się ktoś kto przetłumaczy nam to niezrozumiałe słowo na angielski, włoski albo …polski.
Jedno z setek a może tysięcy ładnych rond
Hieny trzymamy na lasso. Prawie po polsku
Po co mu wiatrak latem? Na oko da z 50W przy wichurze.
Samolot to rozumiem
-
przejazd przez Francję i podział na regiony
Z Gap skierowaliśmy nasze kamperowe kółka w kierunku Gueret i dalej Lion. Jednak Lion nie było na naszej liście. Nie lubimy dużych miast, co już wiecie i jeśli gdzieś jedziemy, to jest to wyjątkowa sytuacja albo wyjątkowe miasto albo odwiedzamy znajomych. Poza tym każdy jedzie do Rzymu, czy Pisa, czy Lion, czy Paryża, a rzadziej odwiedza małe klimatyczne miejscowości i wioski, gdzie ludzie żyją wolniej, gdzie turyści są milej widziani i z ludźmi można porozmawiać. No i ostatni powód. W Lion też już byliśmy ze 3 lata temu.
Czyli z Gap jedziemy przez malowniczą okolicę i górki do Grenoble, Lion, a dalej jakoś jeżdżąc po wiochach i małych miasteczkach w kierunku Poitiers i La Rochelle i oceanu. Przejazd przez obwodnicę Lion, to był błąd. Utknęliśmy tam na dobrą godzinę. Najszybciej jak tylko mogłem przeszukałem w nawigacji możliwości ucieczki z tego miasta w kierunku Moulins. Miasteczka Prowansji były cudne, ulice śliczne, pełne kwiatów. Widać, że ktoś bardzo o to dba, aby było czysto i kolorowo. No ale trzeba jechać dalej.
Pierwotnie planowałem, że odwiedzimy możliwie jak najwięcej regionów Francji, ale we Francji coś pomieszali i po jak pamiętam chyba 200 latach postanowili i oni sobie namieszać. Nie ma już teraz 22 regionów. Teraz mają 13. A ja nie wiem czy liczyć po staremu, jak wszyscy znają, czy po nowemu.Stary podział:
nowy podział: