-
szum fal o poranku
Wracając myślami do Amiaty, pamiętam, że marznąc tam i patrząc na śnieg za oknem, miałem malutkie marzenie. Coś co jest dość trudne, gdy podróżuje się po hotelach i tego typu wycieczkach. I pie..rzyć snowboard.
Chodzi o to, żeby rano, po obudzeniu się i uchyleniu okna mieć morze i słyszeć szum fal za oknem. Poranna bryza. itd. i itp inne tego typu pierdoły. Wbrew pozorom jest to trudne, gdy jeździ się na wczasy. Z reguły w folderach są zdjęcia morza, ale finalnie okazuje się, że te całe all inclusive mają pokój od strony ulicy i do tego dość głośnej.Kamperem to w pewnym sensie wolność, więc chciałem mieć morze za oknem. Dosłownie niemal na wyciągnięcie ręki. Rano otwieram okno, i pijąc kawę patrzę i słucham szumu fal. 😛
Okazało się, że we Włoszech nie jest to takie łatwe, a przynajmniej