-
w krainie deszczowców, czyli tydzień na Skye
Przed wypłynięciem na Harrisa spędziliśmy 2 dni na Skye. Pamiętacie? Lało i lało. Teraz wróciłem i czekałem, czekałem, zmieniałem miejscówki. 4 dni lało i lało. Szlak człowieka może trafić. Dobrze, że na Skye chociaż złapałem LTE i ze 2 dni siedziałem przy blogu nadrabiając 3 tygodniowe zaległości. Ale ileż można? Poprzednimi razy gdy byłem na Skye też oczywiście lało albo huragany. Poleciłem odwiedzenie Skye znajomym 3 załogom, które przyjechały do Szkocji kamperami w czerwcu, i co? Te dni gdy byli na Skye oczywiście lało.
Jedyny plus z tego czekania taki, że wreszcie doczekałem dnia, w którym deszcze robiły sobie przerwy i mogłem gdzieś połazić i zrobić jakieś fotki. Oczywiście musiałem się też wybrać i zrobić wreszcie fotki Old Man of Storr. Ale to za chwilę, bo właśnie tam jadę 🙂