Ostatni port statku Titanic
Kącik VanElli
Obstawiam, że tragiczną historię Titanica wszyscy znają. Pierwszy a zarazem jego ostatni rejs rozpoczął się w irlandzkim Cobh. W zasadzie ten doskonale znany liniowiec wypłynął z Southampton, ale to właśnie Cobh był ostatnim przystankiem przed wypłynięciem na wody Atlantyku w kierunku Nowego Jorku.
Cobh to kilkutysięczne miasteczko portowe, gdzie znajduje się sporo miejsc nawiązujących do tego znanego liniowca. Pierwsze to oczywiście muzeum Titanica, którego jednak nie odwiedziłam i teraz niestety troszkę żałuję. Kto wie, czy i kiedy wpadnę jeszcze do Irlandii. No nic, trudno.
Kolejne miejsce to oryginalne molo (!), z którego wsiadali pasażerowie ponad 100 lat temu. Będąc precyzyjną to w zasadzie wsiadali na mniejsze łodzie, które następnie transportowały ich na transatlantyk zakotwiczony na nieco głębszych wodach dalej od brzegu. W mieście znaleźć można również kilka innych punktów takich jak ogród pamięci, pomniki czy ławki, czyli wszystko co tylko dało się w jakiś sposób powiązać z tym znanym statkiem. Całą trasę śladami Titanica oczywiście spokojnie można odbyć pieszo, w dodatku wcale nie trzeba sobie rezerwować na to jakiejś ogromnej ilości czasu. No chyba że ktoś jest ogromnie zafascynowany historią tego statku.
Molo, jak na drewnianego stulatka w morzu trzyma się całkiem nieźle 😉
Co ciekawe, do czasu budowy Titanica, za najbardziej luksusowy statek na świecie uważano inny parowiec, Lusitania. Jego historia niestety także jest bardzo tragiczna i w dodatku również wiąże się pośrednio z irlandzkim miasteczkiem Cobh. Podczas pierwszej wojny światowej transatlantyk Lusitania został zbombardowany przez Niemców u wybrzeży Irlandii w trakcie powrotu z Nowego Jorku, zatonął dosłownie w ciągu kilkunastu minut. Liczba ofiar była równie przerażająca jak w przypadku Titanica, mianowicie było to aż 1198 osób. Masowe mogiły znajdują się właśnie między innymi na cmentarzu w Cobh. W miasteczku można również znaleźć takie miejsca jak to na zdjęciu poniżej, poświęcone pasażerom statku Lusitania. Jest ich jednak zdecydowanie mniej niż tych o Titanicu. No cóż, nic dziwnego, pomimo równie tragicznej historii Lusitanii, o tym statku nie nakręcono żadnego filmu…
Cobh było naszym pierwszym przystankiem na troszkę dłużej po zjeździe z promu, którym przypłyneliśmy z Francji. Zdecydowanie warte odwiedzenia, chociażby na krótką chwilę, w celu rzucenia okiem na stuletni pomost.