południowy Harris i widok na Taransay
Nie, nie, to nie ten prom i nie dziś 🙂
Ten omijam, bo przecież nie będę jeszcze wracał do Uig na Skye. Hehe. Pewnie niektórzy myśleli, że toscaner już się na zwiedzał Hebrydy.
Przecież to dopiero początek 🙂
Kolejne dni planuję spędzić na południowej części wyspy Harris. Rozważałem czy nie pojechać z rozpędu na prom płynący na wyspę North Uist, ale ta część Hebrydów znów mnie urzekła swoim pięknem i postanowiłem zaglądnąć niemal w każdą dziurę, skręcić w każdą uliczkę. W sumie już kilka razy tak sobie błądząc zajechałem komuś pod dom hahaha. Na szczęście to nie USA i nikt ze strzelbą nie wychodzi. Z reguły ktoś pomacha ręką albo zagada. A skąd? To mówię „Poland”. „Holland”? Nie, nie Poland. Aaa, to nie byłem. 🙂
Chociaż spotkałem już kilkoro Szkotów i nie tylko, którzy byli w Polsce. Niektórzy dawno temu.
No ale ja nie jeżdżę z książką przewodnik pascala w łapie, czy tam jakimś innym, tylko pytam miejscowych, co warto zobaczyć, a częściej korzystam z własnej intuicji. I jak pamiętacie pierwszego dnia zostałem poinstruowany przez pewną Szkotkę co warto zobaczyć. Do tego moja intuicja jest dość dobra, o czym czytający moje wpisy od początku dobrze o tym wiedzą 🙂
zachodnia część wysepki
wschodnia
i trochę południowej części
Jeśli na tą chwile miałbym porównać, to północna część wyspy Lewis poza kilkoma miejscami jest nudna. Reszta ok. Osobiście wolę jak jest nierówno 🙂 Zawsze jest wtedy jakiś punkt zaczepienia dla wzroku. Wyspa Harris urzeka. Cała. A południowa część wyspy Harris w pewnym sensie jest bardziej wielokolorowa. Ten nieduży obszar jest dość zróżnicowany. Zachodnia część to sporo plaż z błękitną wodą, wschodnia dość kamienista z trudniejszym dostępem do wody i praktycznie bez plaż, południowa bardzo zielona. Jeden dzień to za mało jeśli chcemy ją poznać bardziej. Ja postanowiłem zostać dłużej. Oczywiście znalazłem kilka ciekawych miejscówek. Ogólnie mógłbym nie podawać żadnych namiarów, bo to przecież Szkocja i właściwie można stawać gdzie się chce. No prawie, ale nie każdy znajdzie wodę czy toalety, a jeśli już je znalazłem, to komuś się takie miejsca przydadzą. Jak wiecie przy darmowym kamperowaniu są na wagę złota. Oczywiście można zapłacić 5£ za wodę czy wjechać na kemping za tam 6£ czy 10£ i nabrać wody i to jest ok. Sam tak czasem robię, gdy już nie ma wyjścia, ale jeśli ktoś podróżuje miesiącami, to w skali roku takie oszczędności mogą sięgnąć i kilkuset £ czy €. A funty czy ojra jak wiemy piechotą nie chodzą, ani nie rosną na drzewach 🙂
Ja zamiast na nie pracować, wolę po prostu nie musieć ich wydawać, gdy można inaczej. A zawsze można 🙂
południowy Harris jadąc od Tarbert
w stronę oceanu, pogoda nieidealna
miejscóweczka na ok. 3-4 kamperki przy domku z trawnikiem na dachu
57°52’39.4″N 6°55’47.2″W
57.877618, -6.929784
dojście do plaży z parkingu, namioty też są
Na plaży byłem, teraz czas wdrapać się i zobaczyć jak to z góry wygląda. Na wprost widok na wyspę Taransay
Nie wiem czemu ten aparat zagina panoramy. Z reguły gdy robię większe niż 180 stopni. Ale to chyba normalne.
są i inne kamperki, 2 parkingi i toalety i …cmentarz 🙂
57°53’29.3″N 6°57’05.8″W
57.891479, -6.951596
Ja tu nie zostaję, za dużo ludzi, wracam, ciasno, ale rowerzystki pasuje przepuścić 😀
Ciężarówkę, gdy już jedzie też
to ten dom z trawnikiem na dachu obok wspomnianej wcześniej miejscówki
tu już lepiej 🙂
miejscóweczka na kaweczkę, zostawać tu nie będę, bo wcześnie jeszcze
Domy ze strzechą na dachu albo trawnikiem to dość często spotykany widok.
zielone puzzle
i moja miejscówka, cisza i spokój a niedaleko kawiarnia Temple 🙂
57°48’02.5″N 7°04’29.4″W
57.800698, -7.074822