przenoszę drugi akumulator do bagażnika
Trochę zeszło, ale jeden z akumulatorów już z tyłu. Jak to wygląda? W starym miejscu gdzie kiedyś były 3x80ah jest teraz jeden 200Ah, czyli niewiele się tu zmieniło. Właściwie nic. Drugi 200Ah – zimowy. Tak go nazwałem przed zimą gdy kupowałem, bo planowałem go wyrzucać z kampera na czas letni i nie wozić. Jednak jakoś został, bo fajnie mieć 400Ah. Problem był taki, że drugi aku był za fotelem kierowcy, więc blokował mi od zimy tam miejsce. Rozważałem przebudować z przodu stopień i w nim zabudować ten akumulator. Jednak najlepszą opcją było wysłanie go do garażu – bagażnika.
Musiałem jednak dokupić trochę porządnej miedzi, żeby nie było dużych spadków pomiędzy przednim, do którego jest wszystko podłączone i tym z tyłu. Nie chciałem korzystać z karoserii samochodu jako masy, więc przeciągnąłem przez całą długość kampera 2 nowe kable. Może wróci amperomierz na boczniku. Kto wie. I po co znów przerabiać instalację, jak można od razu przygotować. Całe szczęście, że zaprojektowałem kanały serwisowe i po prostu dołożyłem nowe kable, które są ale ich oczywiście nie widać. Zostało zrobić półeczkę nad akumulatorem w bagażniku i koniec prac.
Oczywiście jest spadek napięcia. Zawsze jakiś jest. Zmierzyłem na razie podczas ładowania. Różnica pomiędzy przodem, a tyłem: 0,15V. Czyli nie tak źle. Ten przedni będzie „ciut” więcej pracował na chleb.
Dodane kable to 16 mm2. Z przodu wszytko pozostało tak jak było na 25 mm2.
Zawsze mogę zostawić pracujący tylko przedni aku odłączając go w panelu energobloku. Ale po co, jeśli niebawem podwoję ilość paneli na dachu.
I fotki podczas prac, przeciskanie kabli i aku w nowym miejscu, jeszcze bez obudowy 🙂