-
welcome to Turkey?
Zastanawiam się czy nie pomyliłem kierunków, ale GPS pokazuje, że nie. Tak, tak, jesteśmy w Hiszpanii. A dokładniej w Katalonii. Ale to już nie pierwszy napis tego typu jaki widziałem tutaj.
Warto było było zmienić kraj. Od razu cieplej, słoneczniej, aż się chce żyć. No może nie da się za bardzo wskoczyć do morza jeszcze, ba nawet pochodzić w podkoszulku, bo temperatury różne, ale bywało i tak, że w okolicy zera. Ponoć jakieś zimne prądy ze Skandynawii.
Jednak we Francji było jakoś zimniej i trafiły się noce po -6C. W Hiszpanii odpukać jak dotąd zawsze powyżej zera. Czyli na plus. Prąd ze słońca też odczuwalnie większy niż np. w Szkocji. Ale to przecież logiczne.Takie widoczki cieszą nasze oczy teraz:
-
plany na najbliższe miesiące
Przyznam, że po powrocie do cywilizacji trochę zrobiło się nudno. Dobrze, że wymyśliłem sobie te tuningi kampera i przerabiam co tylko sobie wymyślę i do tego spaliłem PWM-em kamerę i elektroniczne lusterko, czyli będzie więcej zabawy, ale już myślę o wyjeździe na zimowanie na południu. Oczywiście muszę też jak zwykle nadrobić zaległe relacje. Ehhh. Standard. 🙂
Plan jest taki, jeszcze ze 2 tygodnie zejdzie mi z różnymi przeróbkami, muszę kupić rower, bo poprzedni mi ukradli, no i przydałoby się jeszcze trochę zarobić. Poza tym wymyśliłem sobie jakiś czas temu szkołę i trzeba będzie jeszcze zaliczyć jakieś egzaminy. W sumie tak w okolicy 15 listopada powinienem być wolny, wyszkolony, kamper ulepszony i mieć więcej funduszy na wyjazd.
Co dalej?