w tym smutnym jak pi.da mieście
„Przydałoby się trochę polotu i finezji w tym smutnym jak pizda mieście …”
Taki cytat z jednego polskiego filmu mi się nasunął gdy przejeżdżaliśmy przez miasteczko w okolicy, a w sumie kilka miasteczek i wiosek.
Kto mnie zna, wie, że gdy ja opisuję coś, to piszę jak jest, a nie tylko ochy i achy.
To że wyspa Lewis jest bardziej płaska od Harris można przeczytać w każdym przewodniku i zobaczyć na mapie. Nie spodziewałem się jednak, że zobaczę takie widoki.
Dziesiątki jak nie setki szarych opuszczonych domów, a często resztek domów. Ta część wyspy jest po prostu trochę nudna i smutna.
Przypomniało mi się teraz jedno miasteczko we Włoszech, które wyglądało na wpół wymarłe. Budynki, sklepy pozamykane i pozabijane dechami. Teraz już nie pamiętam nazwy.
To tylko kilka fotek, które zrobiłem jeżdżąc po północnej części wyspy Lewis. Po jakimś czasie pojawiła się idea aby zacząć fotografować ten smutek. Tak, bo takie widoki powodują w pewnym sensie u mnie smutek. Porzucone domy i sprzęty, czy pojazdy. Często można spotkać jakiś porzucony samochód, albo traktor stojący gdzieś w krzakach albo polu. Czy się zepsuł i nie było mechanika w pobliżu, czy z innego powodu? Nie wiem. Wygląda to trochę tak, jakby młodzi opuścili te regiony, bo spotykałem tylko starszych ludzi. Jest to na pewno smutny widok. Dorzucając do tego szaro bury krajobraz i fakt, że prawie wszystkie domy, nawet te zamieszkałe są szare jakby nie odkryli jeszcze kolorowej farby, nie sprawia to, że jest to malowniczy region. Płasko, szaro, smutno. Takie odczucie. Jedziemy stąd. Przed nami kamienne kręgi i piaszczyste plaże nad oceanem. Jeśli tylko pogoda dopisze. Sprawdzając ją na najbliższe dni, gdy byłem w zasięgu sieci, prognozy nie rokowały pozytywnie. Może chociaż będzie bardziej kolorowo. 🙂
smutne widoki
wyblakły, ale zawsze czerwony akcent wśród tej szarości 🙂
nowi mieszkańcy?