kontynuacja trylogii – budowa domka z kolejnego złomka, ale najpierw…
Tak w ogóle, to kolejny kamper miał być prawie nowy. Postanowiłem, że kolejny złomek to już nie będzie złomek, Max 3 latnie Ducato i to wersja L4H3. Po prostu kupuję i tylko buduję. I cieszę się prawie nowym domkiem latami. Ironio. Nie tak hop jak się okazało. Każde, które oglądałem lub planowałem, miało jakieś ukryte mankamenty. A to jakaś dziwna wymiana silnika, albo inne naprawy. W UK można sprawdzić historię pojazdu, więc jest to przynajmniej częściowe ułatwienie. Później oglądamy i jak się trochę znamy, to oceniamy.
I wiecie co? Na zachodzie nie dba się o samochody. Czy 3 letni, czy 13 letni. Oba są zaniedbane, obite, wytarte, zniszczone. To mnie zniechęciło trochę do nowych. Zresztą wnętrze nowych Ducato/Jumper/Relay ni cholery mi się nie podoba. Wiem, kwestia gustu, ale te plastiki i wykończenie. No tandeta. A te starsze nie takie znów złe. Dałem więc szansę i starszym modelom, ale chciałem coś większego niż obecne. Tym razem miałem gdzieś szerokość auta, bo przerobiłem już temat poszerzania. No i dalej już wiecie. Kupiłem kampera. łazienka jest, więc… kamper 🙂
Jeśli by się zastanowić, to kupno gotowego campervana ma swoje zalety i wady. Jeśli planujemy budowę, to przynajmniej w teorii, więcej wad niż zalet.
Bo jeśli planujemy budowę, to na logikę szukamy pustej bazy w jak najlepszym stanie. Ja szukałem również wśród tych nowych wozidełek. Jednak ilość niepotrzebnie świecących kontrolek na desce rozdzielczej trochę mnie zniechęciła do modeli 2015+. Zwłaszcza w jednym, po którego specjalnie jechałem i miał być igiełka, Relay z 2016 z małym przebiegiem i było wręcz „to ten”, a tam „check engine” i więcej wgniotek niż na ponad dekadę starszym, który ostatecznie wybrałem.
po kilku miesiącach poszukiwań, ten „skurwiel” miał być mój 🙁
to mi się nie podoba, zbyt dziurawo jak na mały przebieg
poza tym sporo małych wgnieceń, które do kampera nie pasują, a na deser „check engine”
Niestety nikt nie kupuje dostawczaków do jeżdżenia po bułki czy kościoła, więc nierzadko dostają one mocno po dupie. O wyjątkach nie piszę, bo logiczne, że są.
No więc, kupiłem kampera na bazie starego Sprintera i co dalej?
nareszcie prawdziwy gazowy piekarnik i grill gratis
Zalety i wady. Opis dotyczy akurat mojego przypadku, ale może być zbieżny i u innych osób.
Wady:
– niestety trochę droższy w zakupie, bo raczej nie spotyka się campervana w cenie panel vana, czyli po polsku typowego „busa” lub blaszaka.
– Zamontowane urządzenia, więc są już dziury na drzwi serwisowe, jakieś kratki, czy inne korki do wody itp.
– kolejne dziury to okna. Te boczne to mniejszy problem, ale dachowe już tak. Jeśli jeszcze planujemy sporo paneli to nam to może kolidować.
– potrzebę demontażu części lub całości wnętrza. Czyli dodatkowe prace.
Zalety:
– mamy sporo wyposażenia jak akumulator, kuchenka, zlew, piekarnik, z grillem, ogrzewanie gazowe, bojler gazowy, zbiorniki, toaleta Thetford, brodzik, dachowe okna, a także drobne jak pompa wody i wiele innych jeszcze drobniejszych rzeczy, które można użyć lub sprzedać. Z mojego praktycznie wszystko do sprzedania. Chętni?
– niski przebieg, zwłaszcza jeśli trafiamy na takiego, który jest kamperem od dawna
– dużo lepsza kondycja blacharki. A przynajmniej minimalna ilość wgniotek, o które nietrudno gdy jest to auto komercyjne i używa go iluś pracowników w firmie. oczywiście każdy ma wiadomo gdzie, że się tu czy tam obije.
– markiza, ale niestety zepsuta, więc w sumie do wymiany.
– w dokumentach jest „kamper”, więc mniej roboty i w tej materii.
kawał garażu, który w sumie mi niepotrzebny i pomniejsza przestrzeń domku
Autko, które kupiłem to model z tego wieku, ale jeszcze przed 2006, więc nie taki najmłodszy już pojazd. Z zewnątrz już go widzieliście, teraz czas pokazać wnętrze.
Pierwotnie był zbudowany przez, czy dla, już nie pamiętam, pary motocyklistów. Duży garaż plus masywne mocowanie w podłodze do montażu jednośladu czy jednośladów. Jakieś crossy jak pamiętam. Bez znaczenia teraz dla mnie. Z dostępem tylko od tyłu. Nad garażem łóżko. Wysoko, więc w poprzek króciutkie. Jakieś schowki, stolik, oraz kuchnia z piekarnikiem. Szafki stricte domowe, czyli na łatwiznę. Na plus łazienka z prysznicem. Rzadziej spotykane wyposażenie angielskich kamper vanów.
Kamper w oparciu o instalację gazową, dwie butle i urządzenia na gaz jak bojler, ogrzewanie gazowe, piekarnik, grill, kuchenka. Wykończenie głównie wykładzina klejona do ścian. Zresztą sami widzicie. Wykładzina, wykładzina, wszędzie wykładzina. Dechy oklejone szmatą, to wg mnie lipa. Ale wiadomo, kwestia gustu.
Dochodzimy teraz do punktu, co z tym teraz zrobić?
Jeździć takim? Przebudować? Zrobić upgrade? Czy kompletnie wszystko wywalić do gołej blachy i budować od nowa?
Przyznam, że ja już zdecydowałem, jeszcze zanim uścisnąłem rękę poprzedniej właścicielce z tekstem „I take it”. Tak, tym razem kamper od emerytki, która jeździła dosłownie ok. 1000 mil na rok, co zweryfikowałem przed zakupem. Zdradzę też, że efekty powyższej decyzji już widzieliście 😀
A teraz…
Zresztą… to się musiało tak skończyć 😀