-
piękne plaże, piękne widoki a wokół korozja
Dużo się mówi o ochronie środowiska, zwłaszcza w Polsce. Segregacja śmieci, sranie w banie itd. Jedzie się na zachód, a tam śmieci latają wszędzie i w każdą stronę jak tylko zawieje wiatr. Czy to Włochy, czy inne kraje. No może w Hiszpanii czy Francji ciut czyściej, ale w Irlandii, Anglii, Szkocji to gdzie nie spojrzymy wysypiska śmieci. Śmieci, a na Hebrydach i Highlandach porzucone wraki leżą i gniją lub rdzewieją chyba od zawsze. Czy można z tym coś zrobić? W pojedynkę raczej nie, ale może kogoś poruszą takie zdjęcia, które już wrzucałem na moim blogu. Pytanie tylko co z tym można zrobić? Jeśli jacyś tam rządzący nic z tym nie robią. W pojedynkę można zebrać kilka puszek lub jakieś papierki i to wszystko.
tężca można dostać od samego patrzenia, to plac zabaw dla dzieci:
-
weekend w Stornoway, nareszcie słońce i jakieś kolory
Tak, wróciliśmy do Stornoway. I tak leje i leje, więc do dupy z takim zwiedzaniem. W mieście jest zasięg sieci, więc nadrobię kilka rzeczy i przygotuję kolejne do zwiedzenia. Przy okazji tankowanie, zakupy w jedynym na wyspach Tesco. A i czterołapowi muszę kupić żarcie, bo się kończy. A je tylko z dwóch wybranych firm. W wiejskim sklepiku raczej nie dostanę. Tak sobie siedzimy na przystani, a z nami jeszcze z 10 kamperów z Niemiec, Francji, Holandii, no i oczywiście z UK. Jedne przyjeżdżają, inne odjeżdżają. Ktoś pali w piecu. Tak, tylko +12C w dzień, to dupy nie urywa. W nocy jeszcze zimniej. Sprawdzam pogodę. Od poniedziałku słońce. Niby przez cały tydzień. Fajnie, czyli z miasta ruszam w poniedziałek, po zrobieniu zakupów. Tesco w niedzielę nieczynne. Stacje benzynowe w niedziele nieczynne. Wszystko zamknięte. Nic nie ma. Jak w Białymstoku. 😛
Poniedziałek:
-
szaro, buro i ponuro, może czas opuścić tą wyspę…
Leje i leje, więc nuda. Fotki też nie wyjdą jakieś rewelacyjne, więc mało pstrykam. Ostatnie dni pogoda była typowo barowa. Niewiele jeździliśmy, a prom zarezerwowany na poniedziałek…
Postanowiliśmy, że skoro i tak szału nie ma to chociaż pojedziemy gdzieś, gdzie będzie jakiś zasięg internetu i chociaż nadrobię trochę mojego bloga i na szybko zobaczę co jeszcze warto zobaczyć. A później? Pewnie znów NC500 i może Szetlandy 😛
Zobaczymy.niewiele fotek, ale pokazują trochę jaki mamy klimat
-
kamienne kręgi i piaszczyste plaże
Wracamy na południe. Na poleconą przez spotkaną Szkotkę plażę. Po drodze stojące kamienie. Stojące, a nie leżące, ale w sumie leżące też. ktoś poustawiał je w znanej tylko sobie kombinacji. Czy to kolejny kalendarz, a może miejsce mocy. Tego dowiemy się na miejscu. Albo nie. Na pewno warto zobaczyć na własne oczy. Przy kręgu zostajemy dłuższą chwilę. Chcę zrobić sporo fotek, bo przecież tu nie wrócę już. Sporo tu ludzi i pada deszcz. Poczekam.
Na miejscu stoją już jacyś inni kamperowicze i nawet przyczepka z panelami obok. Pewnie ktoś ma nadzieję, że zaświeci słońce i da odrobinę dar -
z Uig do Tarbert, przeprawa promem i przyjaźnie między zwierzęce
Nie wyspałem się. Jak zwykle, gdy trzeba wcześnie wstać. Znaczy już tak mam, że potrafię wstać o jakiejś godzinie nawet bez budzika, ale gdy coś pilnego ustawiam go na wszelki wypadek. Prom wcześnie rano, więc ustawiłem budzik ok. 50 min przed. Pies, kawa to ok 10-15 min i gotowy. Czyli poczekam na prom z 30-40 min. Na wszelki wypadek umówiliśmy się z Grzegorzem, że kto wstanie wcześniej, a drugi śpi, to walimy w kampera sąsiada, żeby też wstał.
Rano ktoś wali w drzwi mojego kampera. O kur… myślę. Zaspałem?
Patrzę na zegarek. Nie. Jeszcze czas, to co do cholery. Po chwili już wiem. Obsługa