Abetone?
Nie będę tym razem wgłębiał się w techniczne i elektryczne strony znalezionych elektrycznych problemów w Hymerze znajomych zza niemieckiej granicy.
W każdym razie wyjaśniłem im kilka spraw, a o problem z lodówką, który mieli (ja nie fachowiec) dopytałem telefonicznie Grzegorza, będącego teraz w Grecji.
No przecież nie można pić ciepłego piwa. Musiałem im pomóc.
Spodobał im się pomysł z wentylatorkami. Tyle, że komin u nich idzie na dach, więc zgodnie z sugestią zamontują wentylatorki „pchające” powietrze w dolnej kratce. Koniec technicznych, wracamy do kamperowania… 😛
Jako, że zrobiło się południe, gorąc okrutny, a i zjeść już coś trzeba, wpadliśmy razem na pomysł zbudowania „obozu” do ochrony przed słońcem. Niestety w pełnym słońcu, ale pod markizą.
Dodatkowo zastosowałem „klimatyzację wodną” i przez cały dzień wylaliśmy z 50-100 wiader z wodą wokół naszego obozu. Włosi myją tu nawet samochody, a my w szczytniejszym celu. No sumienie czyste.
My zastosowaliśmy klimę wodną, pies oczywiście też był chłodzony. Przy okazji widzieliśmy jak włosi chłodzą to co najważniejsze – „główny ośrodek myślenia”.
Ważne, że każdy radzi sobie na swój sposób.
Ja przygotowałem „dziwną zupę”. Dziwna, bo ja bardzo lubię rosół i przepis kiedyś wrzucę. Często na nim jako bazie robię różne zupki. Nie używam do gotowania żadnych chemicznych kostek. Albo prawdziwy rosół, albo nic. Wszystkim bardzo smakowało.
Poznani Niemcy chyba za dużo przebywali z Polakami (ponoć mają dużo znajomych) z okazji finału ligi mistrzów zbudowali na szybko mini kino na drabinie.
Nie muszę dodawać, że tego dnia nie pojechaliśmy do Abetone?