kamperem ku wolności, czyli podróżowanie na pełny etat
Kamper – mini dom na kółkach, który możemy zabrać ze sobą w dowolne miejsce na świecie i cieszyć się wolnością. Wolnością, ponieważ nie musimy niczego planować. Nie trzeba rezerwować hoteli, nie trzeba trzymać się ściśle określonego planu. Podróżowanie kamperem to czysty spontan. Wolność. Wolność, o której wiele osób marzy i na marzeniach się kończy. Wolność, która pozwala jechać gdzie chcemy. Planowaliśmy wyjazd do Włoch, ale po drodze jednak padł pomysł, że może Hiszpania jest ciekawsza? Albo teraz jest tam lepsza pogoda? Jedyne co trzeba zrobić, to przestawić cel w nawigacji, ale w sumie nawet tego nie trzeba robić. Bez GPS też gdzieś zajedziemy. 🙂
Pomysł na podróżowanie kamperem powstał u mnie w 2012 roku, choć byłem wielokrotnie namawiany przez znajomych już od 2000 roku. Znajomy miał wtedy amerykańskiego RV, ale nijak to do mnie wtedy nie przemawiało. Cóż widać musiałem do kampera dojrzeć. 🙂
A w 2012 jeździłem między innymi Alhambrą bez foteli z tyłu i mini adaptacją do podróżowania, ale to jeszcze nie był kamper. Już wcześniej zaczęły mnie wkurzać problemy z szukaniem hoteli, rezerwacjami, traceniem na to czasu i tego typu sprawy.
Pomysł na bloga powstał rok później, czyli w 2013 roku, gdy postanowiłem, że kampera zbuduję sam. Czemu sam? Na początku szukałem gotowego, ale z braku finansów na nowego nie bardzo mnie było stać. Nowy to min. 300 tys. zł. Używane to loteria. Najczęstszy i na nieszczęście niewidoczny problem to wilgoć. Aby mieć pewność postanowiłem, że sam zbuduję. Będzie też nowy, ale przy wkładzie mojej pracy sporo tańszy. Na szczęście w moim życiu miałem okazję opanować wiele umiejętności od elektroniki, spawania aż po stolarkę czy hydraulikę. Budowa to nie do końca proste zagadnienie, jednak wykonalne. Mi samo budowanie zajęło ok. 7 miesięcy. Pomijam przerwy. Jeśli ktoś chciałby sam się podjąć budowy to jest opis mojej w dziale technicznym.
Ale wracamy do kamperowania, najlepiej przy szklaneczce czegoś chłodnego 🙂
Kiedyś, jeszcze przed 2012 podróżowałem z namiotem. Chociaż z namiotem to bardziej lata 90-te i sporadycznie na jakieś spwływy kajakowe czy w góry w obecnym tysiącleciu. Częściej za to zorganizowanymi wycieczkami, ale nierzadko też próbowałem na spontana gdzieś polecieć i na miejscu musiałem szukać hotelu. Spać przecież gdzieś trzeba. To samo z wyjazdem samochodem. To chyba była moja ulubiona forma podróżowania. Z tym, że jadąc samochodem musimy albo zarezerwować coś wcześniej, albo liczyć na łut szczęścia, że w sezonie znajdziemy jakieś wolne, niedrogie lokum. Ostatecznie kimamy w aucie, na jakimś parkingu, powyginani w esy floresy. Już wolałem moją Alhambrę 🙂
Nie wliczam czasu, który trzeba stracić na poszukiwania, zwłaszcza w sezonie. Nawet z rezerwacjami jest przecież różnie. To problem dojechać, albo korki, na koniec brak miejsc pomimo rezerwacji. Koszmar. Oby chociaż pogoda dopisała, bo za wakacje często już zapłaciliśmy. Nie chcę oczywiście tu pisać, który sposób jest lepszy. Każdy ma swój własny na spędzanie wakacji.
Z punktu widzenia podróżowania kamperem, takie problemy jak hotele nie istnieją. W samej tylko Europie jest kilkanaście tysięcy oznaczonych parkingów i kamperplaców przystosowanych specjalnie dla kamperów. Gminy w wielu krajach budują takie, najczęściej darmowe, aby przyciągnąć do swojej okolicy. Pomijam niemal nieskończoną ilość miejsc, gdzie możemy stanąć sami wśród przyrody.
Hotelu wiadomo, nie trzeba rezerwować, nie trzeba za niego płacić, nie trzeba nawet do niego dojeżdżać. Po drodze trafiamy na korek? Zmiana planów, sprawdzamy na mapie co jest ciekawego w okolicy, może jakiś zamek, albo plaża, lub inne atrakcje, pierwszy zjazd i już nas tu nie ma. Jesteśmy głodni? Żaden problem, przecież jest kuchnia, lodówka. Można coś przekąsić, lub zjeść normalny domowy obiadek.
Prawdziwy kamper ma wszystko. Niemal jak w domu. Jest i wygodne łóżko do spania, pościel, jest sofa, stół, łazienka z prysznicem, ciepłą wodą i toaletą. W kuchni można przygotować każdy posiłek. Wiele kamperów ma nawet piekarnik, czy inne sprzęty AGD. Prąd oczywiście też jest. Jak w domu 230V. Są też szafy, szafki, TV czy inne udogodnienia. Oczywiście klimatyzacja czy ogrzewanie to również niemal standard.
Czego w takim razie nie ma?Ha, dobre pytanie. Nie ma 100, czy 200 metrów kwadratowych powierzchni. Tak, kamper jak wspomniałem to mini dom, w którym może być wszystko, ale jedyne ograniczenie to przestrzeń. Oczywiście kampera nie buduje się w technologi podobnej do tej w jakiej buduje się domy. Większość rzeczy jest z kompletnie innych materiałów i w innej technologi. Trudno sobie wyobrazić np. murowaną ścianę w kamperze. 🙂
Tu bardziej kampera można porównać do łodzi czy jachtu. Ograniczona przestrzeń, super lekkie materiały i nowoczesna elektronika, która nad wszystkim czuwa. Elektroniki jest często więcej niż w niejednym domu. Z tym, że jej nie widać, ona działa, jest. Ale to już bardziej techniczne zagadnienia i nie chciałbym w tym miejscu zanudzać.
Te lepiej wyposażone mogą mieć jeszcze kino domowe z projektorem, własne wifi, biuro, fax i inne bajery. Taka niemal S klasa w podróżowaniu, albo lepiej biznes klasa. Wspominałem o rowerach? Snowboardzie? Tak na to wszystko też jest miejsce. Jeśli ktoś chce, to może zapiąć przyczepkę a na niej łódź, jacht, albo małe osobowe autko, ale widziałem również kampera ciągnącego na przyczepce …samolot . Tak samolot.
Podsumowując, podróżowanie kamperem to czysta przyjemność. Nie musimy taszczyć walizek, placaków, nie musimy martwić się o jedzenie, nie musimy martwić się o to gdzie będziemy spać, czy tym co zabrać na wakacje, bo szaf i szafek jest od groma. Nie ma problemu z zostawianiem naszego psa na okres wakacji, bo pies po prostu jedzie z nami. Nie musimy martwić się nawet pogodą. Przyjechaliśmy nad morze i leje? Sprawdzamy gdzie nie leje, przekręcamy kluczyk i… zmieniamy ogródek przed naszym domkiem 🙂
2 komentarze
Kaszy
Cześć. Z czego żyjesz podczas podróżowania?
toscaner
Pracuję przeciętnie 2 miesiące w roku. Pozostały czas – wakacje 🙂