-
Życie poza systemem w pigułce, z wszystkimi odcieniami szarości. W tle spacer po kanionie Gezi Yolu w Turcji
Wiele już razy pisałem tutaj o życiu poza systemem, o życiu bez trosk i problemów świata powiedzmy „normalnego”. A jak ja od lat nazywam: „nienormalnego”. Bo czy normalnym jest orać przez np. 40 lat tylko po to żeby mieć gdzie spać po tym oraniu, mieć za co zjeść trochę korporacyjnego jedzenia i żeby czasem starczyło na tydzień, czy dwa wolnego w roku plus upić się co weekend?
Nagrywając kolejny filmy na Youtube postanowiłem i w tej tematyce przekazać wam trochę wiedzy. W tle, podczas spaceru możecie podziwiać widoki kanionu Gezi Yolu w Turcji.
Okno z filmem oczywiście na dole wpisu. Kliknij przycisk „czytaj dalej”, który jest poniżej…
Od dawna coś mi nie pasowało w standardowym, tak zwanym normalnym życiu i do tego od zawsze byłem czarną owcą w rodzinie, tak więc moje ścieżki musiały potoczy się trochę inaczej niż u większości ludzi.
Ożeń się, płać hipotekę, pracuj, płać rachunki, pracuj, jedz, śpij, sr.j, weź pigułki i na koniec zdechnij i to najlepiej przed emeryturą.
Może i fajne plany na życie, ale nie dla mnie. Trochę -
minimalizm i trend lagom w podróżach kamperem na pełny etat – cz. 1
Ostatnio pisałem o ekonomicznym oraz oszczędnym gospodarowaniu zasobami w mobilnym domku pokazując na przykładach ile czego zużywamy i co ile nas kosztuje w skali miesiąca czy roku.
Żyjąc w murowanym, albo karton gipsowym domu, człowiek nie uzmysławia sobie wielu rzeczy, na które musi zacząć zwracać uwagę przesiadając się do mobilnego domku. Mobilnego, a w pewnym sensie minimalistycznego domku. Ale już o tym za chwilę.
Jest kilka ważnych różnic i spraw, na które warto zwrócić uwagę. Wiele z nich nie będzie dotyczyć osób, które mają dom, a kamper jest wykorzystywany tylko na wyjazdy wakacyjne.
Oczywiście pomijam widoczną na pierwszy rzut oka dużo mniejszą przestrzeń mieszkalną. Metraż przeciętnego kampera to z reguły max 8-12 m2. Czyli średnio 5-10X mniej niż przeciętne mieszkanie, lub domek. Większe i cięższe kampery mogą mieć i trochę więcej powierzchni.
Ale czy tylko metraż? Oczywiście, że nie. Jest więcej różnic, a niektóre wręcz wymagają zmiany pewnych naszych nawyków. Na pewno możemy żyć bliżej natury i to nie tylko 2-3 tygodnie roku. -
ponad 1500 dni w drodze, ponad 1,5 tysiąca dni kamperowego życia
W połowie lutego minęło mi jakoś 1500 dni od momentu, gdy niemal 5 lat temu wyruszyłem na … 3 – 6 miesięczną podróż kamperem. A to znaczy, że podróżowanie kamperem, a właściwie kamperowe życie trochę mi się przeciągnęło. 🙂
Nie będę tym razem robił żadnego podsumowania, albo dzielił się planami na kolejne lata. Życie jak zawsze weryfikuje pewne plany i czasem można być z tego powodu złym, lub nie, ale gdy spojrzymy na całość z pewnej perspektywy, to okazuje się, że
-
500 dni i nocy w kamperze
Kącik VanElli
Nie odliczałam, żeby nie było 🙂 Od liczenia w naszym podróżniczym duecie jest kapitan pojazdu Robert i to właśnie on mnie niedawno oświecił, że pół tysiąca nocy w mobilnym domku już za mną.
I jak to baba, zaczęłam sobie analizować troszkę i takie podsumowanie mi wyszło.
Prawdę mówiąc to nie spodziewałam się, że aż tak bardzo spodoba mi się kamperowe życie. Ogólnie przeczuwałam, że życie w ciągłej trasie i drodze jest dla mnie, ale jednak życie w podróży na pełny etat to coś innego niż nawet kilkumiesięczny trip, z którego się jednak kiedyś wraca do określonego środowiska.
-
kamperem ku wolności, czyli podróżowanie na pełny etat
Kamper – mini dom na kółkach, który możemy zabrać ze sobą w dowolne miejsce na świecie i cieszyć się wolnością. Wolnością, ponieważ nie musimy niczego planować. Nie trzeba rezerwować hoteli, nie trzeba trzymać się ściśle określonego planu. Podróżowanie kamperem to czysty spontan. Wolność. Wolność, o której wiele osób marzy i na marzeniach się kończy. Wolność, która pozwala jechać gdzie chcemy. Planowaliśmy wyjazd do Włoch, ale po drodze jednak padł pomysł, że może Hiszpania jest ciekawsza? Albo teraz jest tam lepsza pogoda? Jedyne co trzeba zrobić, to przestawić cel w nawigacji, ale w sumie nawet tego nie trzeba robić. Bez GPS też gdzieś zajedziemy. 🙂